miłowanie weszło w ogrodów
dostatek
nim słonko poranne niewysoko
jeszcze
on pieści różowość odwiewając
płatek
ona w rosie cała przeżywa
dreszcze
muska delikatnie sprężystość jej
łodyg
co wynoszą wysoko paradne
kwiecie
on pędziwiatr majowy – zwinny i
młody
ona ozdobą ogrodu – istna
Demeter
cudowne krotochwile altanki
zacisze
dłonie jak ten wiatr –
szperające nieskromnie
ty rozczulony i pożądliwy
urwisie
w ramionach mnie tulisz a ja
kwiat piwonii.
Zofia Szydzik
Elbląg, maj 2014