Zbigniew Roth w tym
roku świętuje jubileusz 60-lecia działalności artystycznej. Z tej okazji
przeprowadziłem miniwywiad z jubilatem.

Michał Sobkowiak: Pana zdaniem, jak to
jest być poetą w dzisiejszych czasach?
Zbigniew Roth: Aktualnie poezja to sztuka nie w rozumieniu tradycji, to
umiejętność ogniskowania w równym stopniu uwagi odbiorcy, na pięknie słowa i
głębokim romantycznym przeżywaniu, umiejętności obrazowania swoich przeżyć niewziętych
z „kosmosu”, ale z prawdziwego codziennego życia. Opisywanie słowem zdarzeń,
gdzie człowiek znajduje się w różnych sytuacjach, staje się wirtualną sztuką w
dobie dominacji internetu!
Być poetą to nie tylko umiejętności warsztatowe związane z
w/w elementami, ale jasne określenie swojego stanowiska i szacunku wobec
ojczystego języka, kultury i tradycji! A obecna swoboda obyczajowa powoduje
wulgaryzację sztuki, w tym poezji, prozy, piosenki, ponieważ dla marketingu
najważniejszy jest dochód jaki przynosi dzieło, a nie jaki reprezentuje poziom.
Łatwiej było pisać
wiersze w czasach PRL’u czy w XXI wieku?
Można odnieść się do tego w dwojaki sposób, pierwszy to fakt,
że ograniczona panującym systemem i cenzurą twórczość miała znacznie zawężone
pole manewru, co do wyboru opcji i treści pisanych utworów. Można było pisać z
nadzieją na sukces, wspierając bez większej świadomości obowiązujący system i
liczyć na płynące z tego profity, mając złudzenie lub pełne przeświadczenie
służeniu Ojczyźnie. Dotyczyło to w przeważającej części twórców nie bawiących
się w politykę, jedynie uzależnionych w jakimś stopniu od własnego parcia na
sukces i istniejącej opcji politycznej! Drugą być może mniejszą grupą byli
twórcy zaangażowani w walkę o wolność i swobody obywatelskie, często piszący i
tworzący dzieła sztuki w tak zwanym „podziemiu”. Ich zaangażowanie ideologiczne
było świadomym i godnym szacunku wyborem, bo niosło za sobą wiele zagrożeń dla
nich i ich najbliższych! Tak więc moim skromnym zdaniem nie można porównywać
obecnych czasów do minionej epoki PRL’u, ponieważ twórczość i jej ocena zależy
od warsztatu twórcy, a nie od okresu w którym żyje i tworzy. Dlatego szacunek
dla odbiorcy i samego siebie, stawia wymagania przed poetą co do poziomu
warsztatu i użytych środków wyrazu, bo nic w życiu nie jest oczywiste i
jednoznaczne, a pisanie wierszy, to nie tylko temat miłości, ale wszystkich
zjawisk społecznych w naszym życiu.
Który okres w dziejach
literatury uważa Pan za najlepszy dla poezji i dlaczego?
Osobiście uważam się za poetę romantycznego i dlatego ten
okres pozwolę sobie wskazać jako najpiękniejszy w dziejach literatury. Obejmuje
on nie tylko poezję, ale i pisarzy, którzy wyłamują się z obowiązujących
wówczas reguł i idą drogą, która ma swoje miejsce w literaturze polskiej w
okresie 1815-1863. Oczywiście nie wszystkich twórców tego okresu można nazwać
romantykami, jednak większość podążała w kierunku dzieł poetyckich, w których
poglądy na twórczość literacką, wyrażają myśli i artystyczne dążenia, zbliżone
do rozpowszechnionego kierunku w literaturze zachodniej Europy, zwanym
romantyzmem.
Wiersze, których
współczesnych poetów mógłby Pan polecić naszym czytelnikom?
Nigdy nie bawię się w ocenę innych autorów, ponieważ jest to
prawo odbiorcy, a nie autora i tylko opinia czytelnika może być jednoznaczna i
wiążąca. Inaczej byłoby to dla mnie robienie reklamy komuś, kogo osobiście nie
znam, a mój gust czytelniczy byłby nietrafiony. Inaczej mówiąc trudno spodziewać
się, aby rzeźnik polecał wyroby innego, a nie swoje…
Czego możemy Panu
życzyć z okazji tak zacnego jubileuszu?
Pięknie dziękuję za zwrócenie uwagi na moją twórczość i
wyjątkowy jubileusz w życiu każdego artysty. Moim pragnieniem jest, aby nie
opuściła mnie wierna dotąd mnie wena, a władze mojego ukochanego miasta Poznania,
dostrzegły moją osobę i pomogły spopularyzować moją twórczość w moim rodzinnym
mieście.
Zatem w imieniu
redakcji i naszych czytelników, życzę spełnienia powyższych marzeń.
Michał Sobkowiak