Dzień wyślizgnął się z pod powiek
w ułamku sekundy rozpromienił
duszę dziwnym upojeniem i czarem
Kołuję
w rozpalonym wirze
bez pamięci w pustce bezdennej
myśli tryskają intensywnością
rosnących łodyg – upiorny nonsens
Lekko drżę
pragnienie szuka wzruszeń
głosy szepczą i na powrót milczą
smakują oddech
Ulotne chwile grają jak na
klawiszach fortepianu
gamą radości w euforii
piękno wzdłuż i wszerz
namiętność i szczęście w błogim
lśnieniu
Uwolniona słabość – zakpiła z
rozsądku
miłość rytmem świętym mową inną
tysiącem tęcz pulsem stu serc
Jolanta Szkudlarek „Lilia”
21.02.2017r., godz. 0.19