JACEK LIERSCH PRZYPOMINA

Whistling Jack Smith, a właściwie John O’Neill. Mówi Wam coś to nazwisko? Nic? Nie dziwię się, bo mnie też nie mówiło. Do
czasu, gdy nie przypomniałem sobie jego „gwizdanego” utworu. Tak, gwizdanego.
Nie śpiewanego, ale gwizdanego. Nie mam wyrzutów sumienia, że nie pamiętam tego
oryginalnego przeboju, bo miałem raptem siedem lat, gdy Whistling Jack Smith
„wygwizdał” to muzyczne cacko.
Był profesjonalnym piosenkarzem (tenor) i całkiem niezłym
trębaczem. Jak każdy początkujący artysta imał się różnych artystycznych
przedsięwzięć, z mniejszymi lub ciut większymi sukcesami.
„I Was Kaiser Bill’s Batman”, to kompozycja Roger Cook’a i
Rogera Greenaway’a, która przyniosła O’Neill’owi ogromną popularność. Nietypowy
utwór bez słów dał wokaliście to, o czym marzy każdy z początkujących w show
biznesie, czyli popularność, rozpoznawalność, no i walory finansowe.
John O’Neill był mimo wszystko wielce zaskoczony wielką
popularnością tego nagrania. Jemu już nigdy potem nie udało się nagrać
czegokolwiek, co choć w niewielkim ułamku dorównywałoby popularnością temu
nagraniu. Próbował swych sił jako odtwórca starych irlandzkich pieśni. Ale
takich jak on było w owym czasie wielu. Jego kariera skończyła się tak szybko
jak się rozpoczęła. Ot, kolejny artysta jednego przeboju. Dziś kompletnie
zapomniany. Myślę, że my i dziś bezbłędnie przypomnimy sobie to nagranie sprzed
pięćdziesięciu już lat. Bo warto.
Jacek Liersch