SEANS NA WEEKEND
Na
dwudziestopięciolecie serii o przygodach agenta 007 producenci przygotowali
piętnasty film, w którym w roli Bonda debiutuje Timothy Dalton, a ironiczny
humor Rogera Moore’a zastępuje skoncentrowanie na powierzonym zadaniu i powaga
oddająca klimat książek Fleminga.
Timothy Dalton kojarzony był głównie z rolami dramatycznymi.
Tym razem klasyczne kostiumy zamienił na garnitur, a prawdziwe konie na te
mechaniczne.
Fabuła
Agent 007 udaje się do Bratysławy z misją likwidacji
snajpera, który czyha na życie generała KGB Georgija Koskova, deklarującego
chęć ucieczki z ZSRR i współpracę z brytyjskim wywiadem. Strzelcem okazuje się być
czeska wiolonczelistka, Kara. Bond uważa, że kobieta została wmanipulowana w
intrygę i dlatego daruje jej życie.
Po przewiezieniu do Wielkiej Brytanii Koskov wyznaje, iż generał
Puszkin reaktywował dawny program KGB „Śmierć szpiegom”, w ramach którego
zginęło już kilku agentów. 007 również figuruje na tej liście. Chwilę później
Georgi zostaje porwany przez ludzi handlarza bronią Whitakera, udających
agentów KGB.
Bond wraca do Bratysławy i nawiązuje kontakt z Karą.
Znajomość z kobietą nie uchodzi uwadze radzieckiej agencji wywiadowczej, przed
którą 007 i wiolonczelistka uciekają do Austrii. W międzyczasie wychodzą na jaw
prawdziwe intencje Koskova. Bond i dziewczyna jego śladem udają się do Tangeru,
a stamtąd do Afganistanu, gdzie wraz z przywódcą ruchu oporu Kamran Shahem
zamierzają wyeliminować Koskova z gry.
W tym czasie agent 007 uczestniczy w wojnie afgańskiej,
walczy z handlarzami bronią i musi stoczyć batalię z prywatną armią jednego z
największych na świecie dostawców heroiny. Nieoczekiwanie sprzymierzeńcem
Jamesa Bonda staje się szef KGB, Leonid Pushkin.
Kadr z filmu

Film w oryginale zatytułowany został „The Living Daylights”
(„Żywe światło dnia”, jednak polski tytuł pochodzi od niemieckiego tłumaczenia
„Der Hauch des Todes”) i trwa 130 min. Reżyserii podjął się John Glen,
natomiast muzykę skomponował John Barry. Zdjęcia do filmu były kręcone w Wiedniu,
nad jeziorem Weissensee, w Ajt Bin Haddu, Tangerze, Warzazacie, górach Atlas
(Maroko), Elveden, Iver Heath, Londynie, Stonor, na wzgórzach South Downs,
klifie Beachy Head (Anglia), na pustyni Mojave (Kalifornia, USA), w RFN
(obecnie Niemcy), na Gibraltarze i we Włoszech. Premiera „W obliczu śmierci”
odbyła się 29 czerwca 1987 roku.
Obsada
Timothy
Dalton jako James Bond, 007
Maryam d’Abo jako Kara Milovy
Jeroen Krabbé jako Generał Georgi Koskov
Joe Don Baker
jako Brad Whitaker
John
Rhys-Davies jako Generał Leonid Pushkin
Art Malik
jako Kamran Shah
Andreas
Wisniewski jako Necros
Thomas Wheatley jako Saunders
Kadr z filmu

Głównym kandydatem do roli agenta 007 był Pierce Brosnan, ale
kontrakt z serialem „Remington Steele” uniemożliwił mu przyjęcie roli.
Kandydatami
do zagrania Bonda byli również m.in. Sam Neill, Christopher Lambert, Mel
Gibson, Mark Greenstreet, Antony Hamilton, Sean Bean, Andrew Clarke i Lewis
Collins.
Maryam d’Abo początkowo zatrudniono tylko po to, by występowała
podczas zdjęć próbnych z kandydatami ubiegającymi się o rolę Bonda. Natomiast
kandydatką do roli Kary Milovy była Mathilda May.
Wokalista grupy a-ha, Morten Harket, otrzymał propozycję
zagrania małej roli czarnego charakteru, ale musiał odrzucił ją z powodu
długiego tournée w Japonii.
Kandydaturę Lee Van Cleefa rozpatrywano do roli Brada
Whitakera.
Błędy i ciekawostki
produkcyjne
Tablice rejestracyjne w aucie używanym w Bratysławie są
nieprawidłowe. Powinny mieć czarne napisy na białym tle, natomiast format
powinien wyglądać następująco: BA-dwie cyfry-dwie cyfry.
W scenie, gdy Bond jeździ autem w szopie po zamarzniętym
jeziorze, widzimy, iż ściga go milicyjny samochód Lada VAZ 2103. Gdy auto
pokazywane jest od tylu, oglądamy VAZ 2106, lecz gdy auto zaczyna tonąć znów na
ekranie pojawia się Lada VAZ 2103.
Gdy Bond i Kara ewakuują się z samolotu, widzą znak
informujący, że do Islamabadu jest 325 km, a do Karaczi 200 km. W
rzeczywistości miasta te oddalone są od siebie o ponad 1000 km.
W napisach końcowych generał Gogol otrzymał imię Anatol. Natomiast
w filmie „Szpieg, który mnie kochał”, M zwracał się do niego Alexis.
W jednym z ujęć lewa przednia opona samochodu Bonda została
postrzelona, jednak w kolejnym ujęciu wygląda normalnie.
 

Kadr z filmu

Timothy Dalton debiutuje jako James Bond pod okiem Johna Glena,
który zrealizował trzy wcześniejsze Bondy z Rogerem Moore’em w roli głównej,
czyli: „Tylko dla twoich oczu”, „Ośmiorniczkę” i „Zabójczy Widok”. Aktorstwo
Daltona oraz nowy sposób przedstawienia przygód agenta korzystnie wpłynęło na zbyt
autoironiczny i mało realistyczny wizerunek Bonda, wykreowany przez Rogera
Moore’a.
John Glen znacznie lepiej odnajduje się w konwencji filmu sensacyjno-szpiegowskiego
niż we wspomnianych wcześniej produkcjach. Już otwierająca film scena „poważnych
ćwiczeń” cieszy oko znakami rozpoznawczymi serii – dynamizmem i opłacalnym
ryzykiem, ale także realizmem. Podobnie jest dalej – cały film naładowany
został akcją, kosztem gadżetów i trików, dzięki czemu znalazło się więcej
miejsca dla klasycznych podchodów szpiegowskich i talentu aktorskiego. To
sprawia, iż obraz daleki jest od etykiety s-f, co nie było regułą w przypadku
wcześniejszych filmów z opisywanej serii.
 

Kadr z filmu

Duża to zasługa dobrego scenariusza, w którym Bond nie musi
już ratować świata, ani odzyskać kolejny raz skradzionej broni masowej zagłady.
Fabuła „W obliczu śmierci” jest dużo bardziej oryginalna. Nie jest takie
oczywiste od początku, kto jest dobry, a kto zły, kto wygra, a kto przegra. Nie
brak także ciekawych zwrotów akcji.
W roli czeskiej wiolonczelistki i dziewczyny Bonda, Kary
Milovy, dobrze zaprezentowała się angielska aktorka o słowiańskiej urodzie
Maryam d’Abo. Jej postać to kawał solidnej aktorskiej roboty, dzięki czemu
dziewczyna stała się jedną z ciekawszych partnerek agenta 007, a sam agent był
jej wierny przez cały film.
Wadą „W obliczu śmierci” jest brak prawdziwego i wyrazistego
czarnego charakteru. Mamy tu kilku wrogów Bonda, jednak żadnemu nie udało się zbliżyć
do poprzeczki zawieszonej przez Goldfingera, Scaramangę czy Draxa. Podobnie
wysoko Roger Moore zawiesił poprzeczkę dowcipu. Timothy Dalton jest tego
świadom i nawet nie próbuje mierzyć się z poprzednikiem.
 

Kadr z filmu

Dalton razem z Johnem Glenem stworzyli Bonda mocno różniącego
się nie tylko pod względem kreacji aktorskiej, ale także całej otoczki, w której
postać została zaprezentowana. „W obliczu śmierci” często bywa niesłusznie krytykowany.
Według mnie zmiana wizerunku postaci bardzo korzystnie wpłynęła na serię filmów
o przygodach agenta Jej Królewskiej Mości. Warto obejrzeć film i sprawdzić to
osobiście.

Michał Sobkowiak
James Bond powróci w
filmie „Licencja na zabijanie”.