Jak zawsze wystawienie „Jesus
Christ Superstar” poprzedzone było protestem. Jednak mimo to, przedstawienie
odbyło się i zebrało dobre oceny.
 

Fot. Michał Sobkowiak

Na kilka dni przed obchodami 1050-lecia Chrztu Polski,
członkowie Krucjaty Młodych zaapelowali do biskupów o wstrzymanie wystawienia musicalu,
ponieważ uważają, że ta „pseudosztuka jest bluźnierczą próbą ośmieszenia Jezusa
Chrystusa oraz katolickiej wiary”. Jednak ich protest nie został poważnie
potraktowany i spektakl odbył się bez przeszkód. I bez deszczu.
Marek Piekarczyk oraz pozostali artyści porwali publiczność
zebraną na stadionie, prezentując ostatni tydzień z życia Jezusa we
współczesnych realiach. Współcześni żydzi to panowie w czarnych garniturach i
pod krawatami, którzy chcą panować nad światem. Z libretta wynika także, że
Chrystus to lider młodych gniewnych, niemający nic w sobie z ewangelicznej
łagodności. Upomina nas: „Ludzie, jak możecie być tak płytcy i tak tępi”.
Rock operę „Jesus Christ Superstar” stworzyli na przełomie
lat 1969 i 1970 Brytyjczycy Andrew Lloyd Webber (muzyka) i Tim Rice (libretto).
Fabułą jest tu ostatni tydzień życia Jezusa. Musical w 1970 roku wydano jako
album koncepcyjny, ponieważ kontrowersyjny materiał mógłby zostać
niedopuszczony na teatralne sceny. Materiał ten do dzisiaj uchodzi za czołowy
zapis przedstawienia. Wokalistami śpiewającymi główne partie byli:
– Ian Gillan (wokalista Deep Purple) w roli Jezusa,
– Murray Head jako Judasz,
– Barry Dennen jako Piłat,
– Yvonne Elliman w roli Marii Magdaleny.
Zanim 1 października 1971 roku „Jesus Christ Superstar”
zagościł na Broadwayu po raz pierwszy, stanowiąc zarazem pierwszą teatralną
wersję spektaklu, musical cztery miesiące wcześniej poprzedziła oficjalna trasa
koncertowa. 12 lipca 1971 roku w Pittsburghu w stanie Pennsylvania odbył się
otwierający serię koncertów występ na Civic Arena. Trasa liczyła przystanki w
54 miastach w całych Stanach Zjednoczonych i doczekała 74 przedstawień. Ideą
przedsięwzięcia było promowanie musicalu w Ameryce, czego dowodziła obsada:
Jeff Fenholt jako Jezus, Yvonne Elliman jako Maria Magdalena oraz Carl Anderson
w roli Judasza. Cała trójka została później zaangażowana do wersji scenicznej z
Nowego Jorku, reżyserowanej przez Toma O’Horgana.
Sztuka okazała się jednym z największych wydarzeń w historii
teatru muzycznego na świecie. Zagrano ją w 42 krajach świata. Polska premiera
odbyła się w 1987 roku w Gdyni i zbiegła się z wizytą Jana Pawła II w tym
mieście. Autorami polskiego tłumaczenia są: Wojciech Młynarski i Piotr
Szymanowski. Musical doczekał się także dwóch ekranizacji filmowych.
Marek Piekarczyk w roli Jezusa, mimo swoich lat, nadal
potrafi zachwycić, co tylko potwierdza talent artysty. Wokalista był pierwszym
polskim odtwórcą roli Jezusa w gdyńskiej inscenizacji musicalu w 1987 roku. W
Poznaniu zobaczyliśmy i usłyszeliśmy legendę, która jest jak wino – im starsza,
tym mocniejsza.
Dobre opinie wśród publiczności słychać było także pod
adresem Anny Lasoty w roli Marii Magdaleny (która zaśpiewała pięknie i
przejmująco) oraz Janusza Krucińskiego odgrywającego Judasza. Dobrze
zaprezentowali się aktorsko i wokalnie także: Jarosław Patycki (Herod),
Przemysław Zubowicz (Annasz), Łukasz Kocur (Kajfasz) i Maciej Zaruski (Piotr).
W tym miejscu należy wspomnieć, iż akustycy nie stanęli na
wysokości zadania. Partie wokalne były niezrozumiałe, szczególnie w scenach
zbiorowych.
Poznańską inscenizację „Jesus Christ Superstar” należy
zaliczyć do udanych. Wśród osób wychodzących ze stadionu dało się słyszeć
opinie, iż Teatr Muzyczny powinien wystawić „Jesus Christ Superstar” w wersji
bardziej kameralnej na swojej scenie.
Ciekawym rozwiązaniem, zamiast sceny na Golgocie, było
wyświetlenie krzyża składającego się z ludzkich twarzy, symbolizującego nasze
grzechy.
Widzom podobać mogła się także scenografia Mariusza Napierały
oraz choreografia Pauliny Andrzejewskiej.
W sobotni wieczór inscenizację „Jesus Christ Superstar”
obejrzało ponad 20 tys. ludzi. Było sporo wolnych miejsc, mimo iż sprzedano
wszystkie wejściówki. Niektórych mogła odstraszyć pogoda, ale część osób
rzuciła się snobistycznie na bilety, by pochwalić się np. na Facebooku faktem
ich posiadania, jednak nie bardzo wiedzieli na co są te wejściówki, a gdy
dowiedzieli się, że to musical – postanowili zostać w domu – przecież to tylko
5 zł. Szkoda, że przez takie osoby, Ci którzy na prawdę chcieli obejrzeć
inscenizację, nie mieli takiej możliwości.
Teatr Muzyczny w Poznaniu podlega miastu Poznań, dlatego
spektakl poprzedziło przemówienie prezydenta miasta Jacka Jaśkowiaka, którego
widownia przywitała gwizdami.
Po oficjalnych uroczystościach z okazji 1050-lecia Chrztu
Polski, musical „Jesus Christ Superstar” był świetnym zwieńczeniem obchodów.
Kolejna taka okazja za 50 lat.
Michał Sobkowiak