JACEK LIERSCH PRZYPOMINA
Lata siedemdziesiąte poprzedniego wieku obfitowały w wiele ciekawych
zjawisk muzycznych. Bez wątpienia jednym z ciekawszych kierunków muzycznych był
tzw. glam rock. Do tego nurtu należało wielu wykonawców, których w tym cyklu na
pewno kiedyś przypomnimy. Dziś słów kilka o zespole Geordie.
Grali oni, jeśli można tak
powiedzieć, nieco ambitniejszy rodzaj glam rocka. Niektórzy fachowcy z branży
nazywali grupę zespołem rockowym lub nawet hard rockowym. To ostatnie to chyba
lekkie nadużycie, bo to trochę tak jakby Bacha nazwać twórcą muzyki disco polo.
Ale mniejsza o nazwy.
Geordie to grupa, która powstała w
brytyjskim Newcastle. I z tymże miastem związana jest nazwa jaką przyjęli. „Geordie”
to dialekt używany w regionie Northumberland, w którym leży Newcastle. Grupa
rozpoczęła swą działalność w 1972 roku. Działała w latach 1972-1985 z dwuletnią
przerwą w latach 1981-1982. Jej liderem był Brian Johnson, od 1980 roku
wokalista grupy AC/DC.
W swej długiej i bogatej karierze
zespól nagrał pięć albumów i aż piętnaście albumów kompilacyjnych. Skład grupy
był w miarę stabilny, jednak ten najlepszy okres zespołu to właśnie lata
1973-1978. Może ich utwory nie trafiały na pierwsze miejsca list przebojów,
jednak trudno nie docenić ich wkładu w muzykę rockową tamtego okresu. Choćby
osoba Johnson’a wymaga docenienia w aspekcie ich dorobku w tamtych latach.
Geordie to jedna z ciekawszych
formacji muzycznych, jakie pojawiły się na początku lat siedemdziesiątych na
scenach muzycznych Europy. Szkoda tylko, ze sytuacja polityczna w tamtych
latach nie do końca pozwoliła nam poznać ich dorobek. Ale co się odwlecze to
się nie uciecze. Przypomnijmy więc sobie Geordie. Naprawdę warto. Tak nie gra
dziś nikt.
Jacek Liersch