RARYTASY Z ZAKURZONEJ GRAJĄCEJ
SZAFY
To była muzyczna miłość od pierwszego wejrzenia. A raczej od pierwszego
usłyszenia. Nigdy nie przyszłoby mi do głowy, że wielki przebój grupy The
Beatles „Ticket To Ride” usłyszę w innym wykonaniu. I mało tego, że zauroczy
mnie ta wersja już na zawsze. Ale tak czasem bywa, rzadko bo rzadko ale bywa.
Coś cię złapie za serce, a raczej za ucho i tak już zostaje. Pierwszy
składankowy album rodzeństwa Karen i Richard’a Carpenter.
Dwanaście niezwykłej urody piosenek
z pięciu ich pierwszych studyjnych albumów. Dwanaście wspaniałych przebojów,
czyli album „The Singles: 1969-1973”. W Stanach Zjednoczonych uzyskał on status
trudny nawet do wyobrażenia: ośmiokrotnej platynowej płyty! Muzyka duetu The
Carpenters to nuty na czas, kiedy masz chandrę, ale też gdy masz świetny
nastrój. To muzyka na lato, ale też na czas gdy leje deszcz. To wreszcie muzyka
dla wszystkich, którzy kochają piękne dźwięki i nienachalne wykonawstwo.
Tych dwanaście piosenek śpiewanych
przez rodzeństwo Carpenters to też przykład na to, że melodyjna piosenka nie
starzeje się nigdy i nadal jest oczekiwana przez słuchaczy. Karen Carpenter
była (jakże trudno pisać o niej w czasie przeszłym) artystką o niebiańskim
głosie. Jej głos był tak charakterystyczny, że trudno było go porównać czy
pomylić z głosem innej wokalistki. Tak bardzo dziś brakuje jej
charyzmatycznego, delikatnego głosu.
Na albumie album „The Singles:
1969-1973” wydanym w listopadzie 1973 roku przez firmę A&M Records możemy
odsłuchać tuzin cudownych przebojów tego duetu.
„We’ve Only Just Begun”, „Top of the World”, „Ticket To Ride”, „Superstar”,
„Rainy Days and Mondays”, „Goodbye to Love”, „Yesterday Once More”, „It’s Going
to Take Some Time”, „Sing”, „For All We Know”, „Hurting Each Other” i „Close to
You” to zestaw imponujący nawet po tak wielu latach.
Dla
sympatyków muzyki tego amerykańskiego duetu ta płyta to pozycja obowiązkowa. Po
prostu muzyczny talizman.
Jacek Liersch