ALFABET „RADIA YESTERDAY“
Syfon z wodą gazowaną to w moich
dziecięcych wspomnienia symbol obowiązków domowych. Ojciec wracał do domu po
15.00 i butla z wodą musiała być bez względu na zawirowania handlowe w PRL. Choć
trzeba przyznać, że „na odcinku” syfonów władza ludowa dawała radę. Produkt był
prosty w produkcji – jak potrzeby spragnionych zwilgocenia gardła klientów.
Szklana butla z nasadzonym plastikowym kranikiem. Wersja obowiązkowa w
latach 60 i 70 tych. Niby wszystko wiadomo, a jednak bywały często niespodzianki.
Podstawowy problem to brak ciągu w butli, który powodował że syfon charczał i gulgotał
bez efektu finalnego, czyli strumienia wody gazowanej. Techniki pomocowe bywały
różne. Najbardziej popularna to potrząsanie butlą, co czasami dawało efekty. U
nas w domu stosowaliśmy wariant „przezorny zawsze ubezpieczony”, czyli stały
dwie butle, bo zanik ciągu wodnego mógł się pojawić na każdym etapie
korzystania z płynu.

To był spory problem. Film Polski także nie przeszedł obok niego obojętnie.
W urokliwym zestawie nowel filmowych „Rozwodu nie będzie”, z 1963 roku, jest
powiastka o dyrektorze z sektora syfonów (w tej roli Zbigniew Cybulski), który
stara się poczęstować Magdalenę Zawadzką tym „napojem Bogów”. Kolejne syfony
wydają z siebie wszystkie dostępne odgłosy świata i nie dają płynu.
W latach 70-tych zmodyfikowano produkt. Pojawiły się syfony na naboje z
gazem co umożliwiało produkcję napitku w zaciszu kuchni. Wlewałeś wodę do butli,
nakręcałeś kranik, a z boku wkręcałeś nabój z gazem, który wzbogacał bąbelkami
wodę. Kupowaliśmy kartonik nabojów (10 sztuk) i po temacie. No nie do końca.
Jako to z nabojami bywa – są czasami nieokiełzane. W czasie czynności wkręcania
gaz ulatniał się bokami nie docierając do wody.

No i dezajn był już ważny. Najlepsze były butle importowane z NRD i Węgier.
Pojawiły się liczne kolory. Dominował niebieski, choć bywały też w klimatach „zieleni
stepowej wchodzacej w metalik”. Piło się do upadłego!
Wraz z nasyceniem rynku napojami puszkowanymi i butelkowanymi, stary dobry
syfon przeszedł na zasłużoną emeryturę, choć w ofertach AGD do dziś można
spotkać jego nieco udziwnione, kolekcjonerskie wersje.

Arkadiusz Kozłowski