Najważniejszym punktem wczorajszego jubileuszu stulecia Powstania Wielkopolskiego był kiepski i małopoznański koncert. Dysponując budżetem 7 milionów złotych należało, by koncert uświetniający to wydarzenie był wyjątkowy, a także ze względu na lokalność Powstania, by uwagę skupiono przede wszystkim na lokalnych artystach.

W takim formacie należało zaprosić gwiazdę, która przygotowałaby show nawiązujące do miejsca (Poznań lub bardziej ogólnie) Wielkopolska i do samego wydarzenia. Podobne rozwiązania zastosowano, gdy Jean Michel Jarre uświetnił obchody 25-lecia Solidarności w Gdańsku czy podczas wystawiania „Ça Iry” Rogera Watersa w Poznaniu. Przykładowo specjalną wersję „Tubular Bells” mógł w Poznaniu zaprezentować Mike Oldfield.

Przed główną gwiazdą należało zaprezentować czy przypomnieć całej Polsce artystów związanych z naszym regionem. Naprawdę mamy kim się chwalić! Z wykonawców pop starszego pokolenia można wymienić chociażby Urszulę Sipińską, Hannę Banaszak, Eleni, Halinę Benedyk czy Zdzisławę Sośnicką. Wykonawców rockowych także nam nie brak – np. Piotr Kuźniak, Marek Piekarczyk, zespoły Lombard, Turbo czy CETI. Spośród młodszych „gwiazd z Poznania” możemy zaproponować Sylwię Grzeszczak, Kasię Wilk, Natalię Kukulską, Peję, Mezo czy Anię Rusowicz.

Nie można zapomnieć o najważniejszym festiwalu muzycznym w Poznaniu, czyli o Erze Jazzu i o lokalnych jazzmenach, którzy sławią nasz kraj na arenie międzynarodowej. Tak, proszę Państwa, największe sukcesy poza granicami Polski wśród polskich wykonawców odnoszą jazzmani. Chociażby dlatego w takim projekcie powinno znaleźć się dla nich miejsce.

Poznań to miasto chórów. Również o tym zapomniano. Wiązankę pieśni patriotycznych związanych z Powstaniem Wielkopolskim powinny zaśpiewać np. Poznańskie Słowiki, Skowronki czy Chór Katedralny, a może połączone siły poznańskich chórów do akompaniamentu najsłynniejszej miejscowej orkiestry – Orkiestry Amadeusz Agnieszki Duczmal.

Jak już jesteśmy przy orkiestrach, to należy pamiętać o dwóch popularnych zespołach grających repertuar rozrywkowy – Orkiestrze Zbigniewa Górnego oraz Alex Band Aleksandra Maliszewskiego.

Poznań to nie tylko muzyka. W naszym mieście powstał i działał kultowy już Kabaret TEY. Przy okazji koncertu tej rangi można było pokusić się o namówienie Zenona Laskowika, Aleksandra Gołębiowskiego, Krzysztofa Jaślara, Rudi Schuberta oraz Janusza Rewińskiego by wspólnie przypomnieli „Przeboje Kabaretu TEY”.

Niestety „Muzyka wolności” nie wykorzystał tej szansy i poza akcentem lokalnym w postaci zespołu Lombard, Natalii Kukulskiej oraz Kasi Wilk z Mezo, promował artystów z tzw. Warszawki. Producenci koncertu wcześniej uzasadniali to mówiąc, iż „Muzyka wolności” miała być atrakcyjna dla widzów telewizji TVN. Zatem koncert musiał dobrze wpasować się jako wypełniacz luki między blokami reklamowymi. Nasuwa się pytanie czy Urząd Marszałkowski zorganizował koncert dla Poznaniaków czy dla sprzyjającej jego opcji politycznej telewizji?

Jeśli urzędnicy nie mieli lepszego pomysłu na ciekawy koncert, to mogli zgłosić się np. do Krzysztofa Wodniczaka z Polskiego Towarzystwa Artystów, Autorów, Animatorów Kultury PTAAAK, który z pewnością zaproponowałby mu atrakcyjną formułę imprezy, która korzystałaby z lokalnego potencjału artystycznego.

Michał Sobkowiak