dzisiaj przeglądam
się
w twoich oczu
głębinach
rozkwitły
niezapominajką tuż przed świtem
i prawie czuję wiatr,
co przemyka w wiechlinie
a lazur oczu mieszam
z jeziornym błękitem
niby cisza wokół
i spokojny twój
oddech
w parze luster widzę
siebie tamtą w rumiankach
tam gdzie ugory w
kwiatach i brzozowy młodnik
stoję wysmukła,
jak  pozłocona dziewanna
i wtapiam wzrok
głębiej
w toń przepastnej
źrenicy
w zamek wsuwam
słowo-klucz, pytanie powtarzam
– proszę odpowiedz,
uchyl rąbka tajemnicy
skąd tyle miłości w
nas, choć zmarszczki na twarzach?
Zofia Szydzik