JACEK LIERSCH PRZYPOMINA
Hot Butter, czyli
kolejny wykonawca jednego przeboju. Ale za to jakiego! Ich wersja kompozycji
Gershona Kingsleya – jednego z pionierów muzyki elektronicznej, zatytułowana
„Popcorn”, zawojowała europejskie listy przebojów w roku 1972.
Pięciu muzyków czerpiących radość (no i też walory finansowe)
ze wspólnego muzykowania. Mózgiem całego przedsięwzięcia był nieżyjący już Stan
Free, muzyk jazzowy, dyrygent i aranżer. Współpracujący wcześniej z Kingsleyem
wpadł na pomysł nagrania własnej wersji utworu „Popcorn”.
Popularność jaką zdobyła ta kompozycja sprawiła, że Free
postanowił pójść za ciosem. Powołał do życia formację, która przyjęła
wdzięczną, spożywczą nazwę Hot Butter. W jej skład weszli panowie Dave
Mullaney, John Abbott, bracia Bill i Steve Jerome oraz Danny Jordan. Nazwiska
dziś może niezbyt wiele mówiące ale w tamtych latach gwarantowały dobry poziom
wykonawczy. I w takimż to oto składzie zespół nagrał dwa albumy: „Hot Butter” w
1972 roku i rok później „More Hot Butter”. Na pierwszym z nich znajdujemy ten
największy przebój, czyli „Popcorn”. Uzupełnia go jeszcze jedenaście innych
kompozycji, z których tylko cztery to dzieło członków zespołu, a reszta to
kompozycje innych autorów, m.in. Neila Diamonda czy Serge Gainsbourga. Usłyszeć
możemy też dwa utwory znane z repertuaru zespołu The Shadows („Telstar”,
„Apache”). Wszystko oczywiście zręcznie zaaranżowane, z wyrazistym brzmieniem
instrumentów klawiszowych.
Podobnie jest na krążku wydanym rok później. Niby nic
odkrywczego, a brzmi to fajnie i nadal słucha się tego z dużą przyjemnością.
Choć trzeba przyznać, że przy drugim krążku fala popularności zespołu mocno już
zmalała. Płyta ukazała się raptem w sześciu wersjach przy dwudziestu dziewięciu
wersjach w przypadku albumu premierowego. No ale na nim była przecież „prażona
kukurydza”. Ten debiutancki album przyniósł muzykom ogromną i niespodziewaną
chyba popularność. Kilka milionów sprzedanych płyt z utworem „Popcorn” dało
muzykom wszystko czego oczekiwali, czyli popularność i stabilizację finansową.
Po tych dwóch albumach była jeszcze jedna płyta zatytułowana
„Hits Moog” z przeznaczeniem na rynek australijski. I to właściwie byłoby
wszystko na temat grupy Hot Butter. Tak jak pięknie się pojawili na rynku
muzycznym, tak też szybko z niego zniknęli. Rozpłynęli się w muzycznym niebycie
niczym gorące masło na patelni. Ale pozostawili po sobie coś unikalnego, czyli
strzelającą, prażoną kukurydzę. Nie oparł się jej nawet pewien kucharz,
szwedzki kucharz. I jego wersję tego utworu proponuję jako puentę dzisiejszych
muzycznych rozważań.
Jacek Liersch