JACEK LIERSCH PRZYPOMINA
Łódź – miasto w którym
rozpoczęły się kariery wielu znakomitych osobowości polskiej muzyki
rozrywkowej. Również i tego oryginalnego duetu. Zofia i Zbigniew Framerowie.
Ona, Zofia Szumer kobieta o wielkim talencie muzycznym, choć bez wykształcenia
muzycznego. On, Zbigniew Frankiewicz człowiek Operetki Koszalińskiej. Taki
muzyczny melanż musiał wypalić.
I wypalił. Rozpoczęli swą muzyczną przygodę w roku 1959 z
Zespołem Gitarzystów Jana Ławrusiewicza „Marimba”. Repertuar duetu tworzyły
piosenki latynoamerykańskie, czyli zbliżone klimatem do repertuaru Tercetu
Egzotycznego. To był też czas, kiedy radiosłuchacze z namiętnością słuchali
takich audycji jak „Podwieczorek przy mikrofonie” czy „Zgaduj-Zgadula”.
Telewidzowie z niecierpliwością oczekiwali muzycznych programów „Muzyka lekka,
łatwa i przyjemna” czy „Tu Łódź”. To właśnie tam mogliśmy usłyszeć i zobaczyć
duet Framerowie.
To był naprawdę znakomity czas dla tego duetu. Do tego
koncerty w paryskiej Olympii, moskiewskim Music-Hallu, Berlinie Zachodnim,
Monachium (otwarcie igrzysk olimpijskich), ZSRR, NRD, Czechosłowacji, Bułgarii,
Danii, Austrii, Jugosławii, na Węgrzech oraz ośrodkach polonijnych Kanady i
USA. Szczyt popularności w naszym kraju przypadł na pierwszą połowę lat
siedemdziesiątych, gdy Framerowie wydali swą pierwszą i jedyną płytę
długogrającą (1974 rok „Pozdrowienia z różnych stron ” Muza XL 0837) oraz
zdobyli szereg nagród na krajowych festiwalach w Opolu i Kołobrzegu.
W drugiej połowie lat siedemdziesiątych duet znacznie stracił
popularność. Pod koniec kariery Framerowie, grając samych siebie, wystąpili w
filmie Krzysztofa Kieślowskiego „Amator” (1979). Duet rozpadł się w 1980 roku i
w tym samym roku Zofia Szumer wyjechała do USA. Trzy lata później w wieku
zaledwie 43 lat artystka zmarła. Zbigniew Frankowski wycofał się z estrady.
Zmarł w 2001 r. Oboje spoczywają na cmentarzu Na Rudzie w Łodzi.
O prywatnych meandrach ich życia pisał nie będę. Bo przecież
każdy z nas ma przecież lepsze i gorsze chwile w swoim życiu. Pozostańmy więc
przy tym co ich połączyło. Muzyka i miłość. A poniższa piosenka niech będzie
tego podsumowaniem. Na koniec wypada jeszcze rozszyfrować ich artystyczny
pseudonim Framerowie. To zlepek sylab ich nazwisk, FRAnkiewicz i SzuMER. No i
mamy w ten sposób FRAMER. Ot i cała tajemnica.
Jacek Liersch