Z PAMIĘTNIKA ROCKOWEGO PIERNIKA
Choć to trudno pojąć, ale nawet na śmierci artysty można upiec wiele
interesików. To obrzydliwe. Wyjątkową obłudą popisały się radiostacje
odtwarzając „Dziwny jest ten świat” w dniu pogrzebu Czesława Niemena. Przez
ostatnie kilkanaście lat Jego życia pies z kulawą nogą nie zauważył istnienia
tego wybitnego artysty, a po Jego śmierci – po prostu – „wypadało”.
Wróżymy z fusów, że ponownie
usłyszymy Niemena, jak zmartwychwstanie. Takie zdanie przeczytałem w jednym z
tygodników. Ta złośliwość jednak ma swoich adresatów, którzy po śmierci Niemena
wypowiadali się o jego wielkości. Oto oni: Marek Niedźwiecki, Wojciech Mann,
Marek Sierocki, Zbigniew Wodecki, Zenon Laskowik. Oto uzasadnienie.
Niedźwiecki, kiedy ukazała się
płyta „Terra deflorata” (rok 1989, były tylko cztery programy Polskiego Radia,
w których można było posłuchać nagrań polskich wykonawców) całkowicie ją
zignorował. Nie wyemitował ani jednego utworu. Nieśmiało, w audycjach o muzyce
elektronicznej tylko Jerzy Kordowicz „przemycał”, co ciekawsze Niemenowe
brzmienia. Od kiedy Marek Niedźwiecki szefuje muzycznej Trójce ostatnia płyta „Spodchmurykapelusza”
nie miała też należytej ilości emisji. A to, że przypisał on sobie rolę
samozwańca przywłaszczając pomysł słuchacza – aby o jednej porze wyemitować
znany song – wystawia mu właściwą ocenę.
Mann z uporem godnym lepszej sprawy
wmawiał, że Czesław walczył z komunizmem. To absurd, bowiem zupełnie nie
interesowała go polityka. Chociaż nie był hołubiony przez władze PRL-owskie, to
nie pozbawiono go też pewnych przywilejów. Wyjeżdżał na koncerty zagraniczne,
nagrywał w znanych wytwórniach, jego utwory względnie często można było
usłyszeć w niejednym programie PR. Wcale nie były to lata szare, o jakich często
mówi Mann. Sam też nie przysłużył się do wsłuchania w dwie ostatnie płyty
Czesława. Swego czasu ironicznie powitał go przed gmachem radiowym przy ul.
Myśliwieckiej: „Czeka tam na ciebie ten, no wiesz, od muzyki elektronicznej”.
Sierocki – jaki redaktor takiż
dyrektor. Oto przykład. W maju 2003r. Marek Wiernik w TV Polonia informował
telewidzów, że Czesław Niemen ze znaczną przewagą wygrywa w plebiscycie na
najlepszego wykonawcę 40-lecia festiwali opolskich. A w czerwcu okazało się, że
komercyjny zespół z Lublina otrzymał listek laurowy. Podobno głosy się
zgadzały, ale niesmak pozostał. Rzut na taśmę na ostatnich metrach jest
stosowany w sprincie, a nie w sztuce. Pyrusowe zwycięstwo suflerów.
 

Krzysztof Wodniczak z Czesławem Niemenem

Wodecki z kolei ubolewał, że mało
było Niemena w telewizji. Toż to on sam się do tego przyczynił. Kiedy piąty
kierownik produkcji z TVN zaproponował Niemenowi udział w jury w programie „Droga
do gwiazd” i krótki występ, Czesław się zgodził chcąc zaprezentować się w
utworach z ostatniej płyty. Na to nie zgodziła się niewyedukowana muzycznie
producentka, upierając się przy repertuarze wspomnieniowym. Pan Zbigniew musiał
o tym wiedzieć, nic nie uczynił, aby przeforsować koncepcję Niemena, a teraz
posyła prztyczki w kierunku telewizji. Wart Pac Pałaca…
Laskowik kiedy zobaczył twarz
Niemena na żółtych billboardach z napisem „oddałem głos na muzykę” lekko się
skrzywił i ironicznie stwierdził, że nawet on poszedł na reklamową popularność.
Kiedy mu tłumaczyłem, że zrobiono to bez jego wiedzy (Pomaton EMI i Radio RMF
nie mają szacunku dla wszelakiej prywatności), nie chciał w to uwierzyć.
Niezbyt długo musieliśmy czekać, żeby ten tak krytycznie nastawiony artysta sam
podreptał duktem z drogowskazem: komercja…
Brakuje mi odpowiednich słów (nie
będę chłostał biczem satyry) na wypowiedzi Hołdysa i Olbrychskiego, którym
chyba… Reszta niech pozostanie milczeniem.
Krzysztof Wodniczak