RARYTASY Z ZAKURZONEJ GRAJĄCEJ SZAFY
Folk po polsku?
Dlaczego nie! Zachwycamy się nieraz i słusznie, zagranicznymi folkowymi
produkcjami zapominając, że i u nas wiele, wiele lat temu powstawały znakomite
kompozycje tego gatunku. Dziś chciałbym przypomnieć taki album autorstwa bardzo
ciekawej grupy Bractwo Kurkowe 1791.
Geneza powstania tej płyty wydanej oczywiście przez
niezawodne Polskie Nagrania Muza jest dość ciekawa. Otóż jest ona fragmentem
muzycznego widowiska pt. „Pejzaże polskie”. Z inicjatywy Piotra Janczerskiego
(ex No To Co) we wrześniu 1971 roku pod patronatem klubu Pod Witrażem w Łodzi
powstał Teatr Piosenki „Bractwo Kurkowe 1791”. I to właśnie Piotr Janczerski i
jego grupa w składzie Krzysztof Murek, Ryszard Godyń, Zbigniew Nowak i Janusz
Hryniewicz nagrała i wydała w 1973 roku pod szyldem Bractwo Kurkowe 1791 piękny
i jakże urzekający album zatytułowany „Polskie dzwony”.
Dwanaście oryginalnych i ciekawych kompozycji autorstwa
Piotra Janczerskiego, Grzegorza Walczaka, Jadwigii Urbanowicz, Janusza
Hryniewicza, Marka Sewena i Ewy Bonackiej. Muzyka folk rodem z Polski. Piękny,
radosny album pięknymi nutami i tekstem pisany. Rzecz absolutnie ponadczasowa.
Grupa Bractwo Kurkowe 1791 zmieniała skład wielokrotnie. Co
płyta to inny skład. Jedynym, który przetrwał wszelkie zawieruchy był założyciel
zespołu Piotr Janczerski. I to chyba głównie jemu należy zawdzięczać dbałość o
piękno polskiego folku. Ta pierwsza płyta „Bractwa” zatytułowana po prostu
„Polskie dzwony” była jaskółką w ich dyskografii.
Dwa kolejne krążki tylko utrwaliły we mnie pewność, że
rodzimy folk zacny i piękny jest. I najzwyczajniej w świecie wart
przypomnienia, co niniejszym czynię. Najpiękniej jednak chyba to wydawnictwo i
w ogóle muzykę folk skomentował lider tej formacji, czyli Piotr Janczerski. W
wywiadzie dla tygodnika „Panorama” w kwietniu 1972 roku stwierdził: „Rzekłbym, że chodzi nam o styl zwany new
folk… Mnie osobiście leżałoby na sercu animowanie muzyki, która byłaby
prawdziwie polska i zarazem bardzo słowiańska… Wydaje mi się, że taka muzyka
mogłaby mieć pewną szansę na międzynarodowym rynku rozrywki
”. Nic dodać,
nic ująć. Choć z tą szansą na zagranicznych rynkach Janczerski trochę
przesadził. Może nawet nie trochę, ale bardzo.
Jacek Liersch