„W
życiu artysty najważniejsze są trzy daty – narodzin, wydania pierwszego singla
i śmierci” – powiedział Krzysztof Wodniczak, pomysłodawca pierwszego w dziejach
wydarzeń „Poznaniacy pamiętają Presley’a” rejsu statkiem.

Po
rejsie, o którym pisaliśmy wczoraj, w godzinach wieczornych odbył się koncert na
„Scenie na Quadro” na Starym Rynku. Wtedy też usłyszeliśmy najbardziej ogniste
szlagiery Presley’a. Z legendą Króla Rock and Rolla romansowała (jako pierwsza)
Marianna Ćwiąkała i „Ostatnie Takie trio”. Między tym, co pierwsze i ostatnie w
naszych myślach i pragnieniach, jeszcze z plakatów grały i śpiewały takie
nazwiska jak: Tomasz Dziubiński, Włodzimierz Janowski, Sławomir Jaślar, Maciej
Piotr, Chili Em, Cross Fire. Wiersz autorski wypowiedział Bogusław Graliński.
Are you
lonesome tonight? Ależ skąd, nie byliśmy samotni tej nocy. Wydarzenie z cyklu
„Poznaniacy pamiętają Presley’a” po raz kolejny pokazało nowe doznanie melodii
kolorytu wyobraźni o tym jaki był Elvis, jego twórczość, marzenia – te
spełnione i takie, które nigdy nie doczekały się wyśpiewania podczas tournee.
Dobrze,
że Poznań chce pamiętać… nie tylko legendarnie, ale współcześnie… że znajdują
się ci, którzy wspierają takie inicjatywy jak Miasto Poznań i firma Aquanet,
dzięki którym rejs i koncert mogły mieć określony – godny zapamiętania wymiar.
Dlaczego
Presley był „Królem”? – bo nie nosił korony ze złota, tylko z piosenek. A te,
które usłyszeliśmy podczas rejsu i koncertu miały w sobie blask rubinów i
topazów – nie tylko takich, jakie możemy dziś podziwiać w miejscach
poświeconych Presley’owi – zapewniam – „That’s All Right”.

Dominik
Górny