SEANS NA WEEKEND
W dzisiejszym „Seansie…”
kino drogi w polskim wydaniu. Chciałoby się rzec – jakie drogi, takie kino
drogi. Coś w tym jest, jakiś absurd, a to za sprawą Kabaretu Mumio, który
stworzył film „Hi Way”.
Wbrew pozorom mariaż kina i kabaretu w polskim wydaniu nie
jest rzeczą zbyt częstą. Przed laty udane epizody filmowe zagrali m.in. Jan
Kobuszewski („Brunet wieczorową porą”, „Alternatywy 4”) czy Kabaret TEY („Filip
z konopi”). Tym razem jednak odbiór filmu uzależniony jest od przyjmowania
specyficznego poczucia humoru tria Mumio.
Fabuła
Akcja filmu w większości rozgrywa się w zdezelowanym
mikrobusie, którym podróżuje dwóch filmowców z Katowic do Warszawy, w celu
nakręcenia bliżej nieokreślonego filmu. Okazuje się, iż celem podróży jest
banalna fucha – krótki wywiad z zamożnym biznesmenem w jego podwarszawskiej
willi.
Na miejscu obaj „filmowcy” są onieśmieleni oznakami wysokiej
pozycji materialnej gospodarza. W dodatku, szybko wychodzi na jaw, że nie znają
się na filmowej robocie i nawet takie proste zlecenie przerasta ich
umiejętności, co powoduje, iż biznesmen, notorycznie okazuje swoje zgorszenie i
niezadowolenie wobec pracy „filmowców”. Po serii kompromitujących wpadek „ekipa”
opuszcza więc rezydencję mocno upokorzona.
W drodze powrotnej Jaco, dla poprawy samopoczucia i odbudowy
własnego ego, opowiada o swoim rzekomym talencie artystycznym i znajomości
rzemiosła filmowego. Chwali się bogactwem pomysłów na filmy różnych gatunków:
obyczajowe, komedie, kryminały. Opowiada także wizje, w których on i biznesmen
Andrzej zamieniają się rolami: teraz to Jaco jest bogatym właścicielem
ekskluzywnej rezydencji, który podejmuje właśnie zagranicznego gościa i
traktuje Andrzeja z protekcjonalną pobłażliwością.
Jaco następnie przedstawia operatorowi rozmaite wersje swoich
scenariuszy, a pełen podziwu dla jego kreatywności Pablo, idzie w jego ślady. W
ten sposób poznajemy opowieści o detektywie ścigającym przestępców tramwajem,
mafii emerytów zajmujących się tworzeniem młodzieżowego slangu, czy sympatycznym
jedzerze wzbudzającym apetyt u dzieci-niejadków.
Z czasem okazuje się, że bohaterowie wymyślanych scenariuszy
zaczynają żyć własnym życiem, fikcja miesza się z rzeczywistością, natomiast
kontrola nad scenariuszem i jego bohaterami wymyka się spod kontroli. Końcowa
scena sugeruje natomiast, że wszystko, co dotychczas oglądaliśmy w tym filmie,
było jedynie elementem innej, nadrzędnej opowieści.
 

Kadr z filmu

„Hi Way” trwa 85 minut. Film wyreżyserował i scenariusz
napisał Jacek Borusiński, natomiast muzykę skomponowali Dariusz Basiński i
Jarosław Januszewicz. Film był kręcony od 6 września do 4 października 2005 w
Katowicach, Krakowie i Jurze Krakowsko-Częstochowskiej. Premiera obrazu odbyła
się 3 maja 2006r.
Obsada
Jacek Borusiński jako Jaco / Marek
Dariusz Basiński jako Pablo / Jedzer
Jadwiga Basińska jako Sąsiadka zasadnicza
Ola Dzienniak jako Ola
Maciej Słota jako Pan Andrzej
Anna Ryłko jako Aśka
Tomasz Skorupa jako Sąsiad palący / Fołta
Weronika Twardowska jako Dziewczyna w kawiarni
 

Kadr z filmu

Dystrybutor zapowiadał „Hi Way” jako kino drogi, postoju i
pobocza. Ten celny opis potwierdza, że w drodze mogą przytrafić się
najdziwniejsze historie, zwłaszcza w kraju tak barwnym jak Polska. Film to
także powrót do korzeni polskiej komedii, opartej na absurdzie i elementach
surrealistycznych. Oryginalność Mumio i ich inwencja w kreowaniu komicznych
scenek, zapewnia, że widzów czeka inteligentna zabawa.
„Hi Way” jest także odpowiedzią na pytanie, jak to możliwe,
że kabaret Mumio dopiero po 8 latach działalności scenicznej, zdobył nagrodę za
debiut dopiero w 2006 roku? Dlaczego przed reklamami pewnej sieci telefonii
komórkowej Mumio znało niewielu?
Jacek Borusiński, Dariusz Basiński i Jadwiga Basińska
prezentują bardzo specyficzne poczucie humoru, opierające się na absurdzie i
swego rodzaju szaleństwie. Ich kluczem do sukcesu okazało się zaskoczenie –
Mumio przez kilkadziesiąt sekund trzyma w ciszy, po czym rozkłada widza na
łopatki czymś kompletnie niespodziewanym, co wywołuje salwy niepowstrzymanego
śmiechu. Tego typu reklamy były w Polsce nowością. Dlatego, jeśli ta sama ekipa
przygotowuje film, to powinna powstać komedia roku. Niestety, tylko „czysto
teoretycznie”. Filmiki reklamowe z Mumio swój sukces zawdzięczały przede
wszystkim swojej długości – są krótkie, dzięki temu nie męczą, a dawka absurdu
jest optymalna – nie za mała, nie za duża. „Hi Way” to jakby 90 minut spotów…
Wytrzymanie tego jest wyzwaniem.
 

Kadr z filmu

Wadą filmu jest brak spójności, natomiast do zalet należy
zaliczyć zabawne akcenty oraz bardzo pozytywną muzykę Dariusza Basińskiego. Twórcy
filmu do „tematu” podeszli na luzie, co powoduje, iż obok scen błyskotliwych,
pojawiały się mniej udane. Dzięki temu wytworzył się specyficzny klimat
całości. Podobnie jest w filmach Jarmuscha: z ujęć pozornie nieudanych, które
zazwyczaj się wycina, tworzy się atmosfera „inności”.
Opinie zarówno widzów, jak i recenzentów, na temat „Hi Way”
od samego początku były podzielone: od zachwytów nad pomysłami autorów oraz ich
abstrakcyjnym humorem, aż po opinie negatywne, wytykające twórcom brak spójnej
fabuły oraz niedopracowanie wątków. Natomiast surrealistyczne „fabuły” o gangu
dziadków wymyślających slang czy gliniarzu ścigającym przestępców tramwajami,
to dowody niezwykłą pomysłowość scenarzysty, Jacka Borusińskiego.
 

Kadr z filmu

„Hi Way” można śmiało polecić osobom, które lubią typ humoru
prezentowany przez Mumio na scenie i w reklamach. Takie osoby może zastosują
się do hasła reklamowego „Hi Way”: „Film, który trzeba obejrzeć 2 do 3 razy”.
Ponieważ – jak zapewnia Jacek Borusiński – „z
każdą kolejną projekcją niesie ze sobą coś nowego
”. Pozostałym czytelnikom
polecamy chociaż raz zmierzyć się niniejszym obrazem.
Michał Sobkowiak