RARYTASY Z ZAKURZONEJ GRAJĄCEJ SZAFY
To na tej płycie
mogliśmy znaleźć nagranie, dzięki któremu dowiedzieliśmy się, że „Kocha się
raz”. Były też i inne znakomite przebojowe piosenki. Irena Jarocka i jej drugi
w dyskografii album zatytułowany „Gondolierzy znad Wisły”.
To tytułowe nagranie to jeden z największych hitów tej
nieżyjącej już niestety piosenkarki. Dwanaście przyjemnych dla ucha piosenek,
znakomicie zaaranżowanych i świetnie wykonanych. A wśród nich oprócz już
wymienionych tak popularne tytuły jak „Jeszcze wszystko przed nami”, „Chłopcy z
weselszych lat”, „Sto lat czekam na Twój list” czy „Kawiarenki”. Tego zestawu
wydanego w 1975 roku przez firmę Pronit pod numerem katalogowym SX 1349, nadal
słucha się z wielką przyjemnością.
Delikatny głos Ireny Jarockiej to nadal coś wyjątkowego w
historii polskiej muzyki popularnej. Na sukces tego wydawnictwa bez wątpienia
miały wpływ osobowości rodzimej piosenki, które współpracowały przy tworzeniu
tego zestawu nagrań. A byli to tak znani kompozytorzy jak choćby Wojciech
Trzciński, Seweryn Krajewski, Andrzej Korzyński, Marian Zacharewicz, Andrzej
Januszko czy Adam Skorupka. Za warstwę tekstową odpowiedzialność wzięli między
innymi Wojciech Młynarski, Zbigniew Stawecki, Janusz Kondratowicz, Jan
Zalewski, Krzysztof Dzikowski, Marek Dutkiewicz, Jerzy Kleyny i Andrzej
Tylczyński. Chórki oczywiście były dziełem niezawodnych Alibabek. Takie
nagromadzenie na jednym krążku brylantów polskiej muzyki musiało zaowocować tak
pięknym, popowym albumem. To wszystko okraszone delikatnym wokalem Ireny
Jarockiej dało w rezultacie płytę niepowtarzalną, jedyną w swoim rodzaju.
Nawet dziś słuchając tej płyty bez jakiegokolwiek problemu
wyłapujemy niezwykły profesjonalizm tej artystki. Niezwykłe ciepło jakie bije z
tych piosenek to przede wszystkim zasługa samej Ireny Jarockiej. I aż nie chce
się wierzyć, że to już minęło ponad 40 lat, kiedy płyta ukazała się w
księgarniach. Mijają lata, a jedna rzecz nadal się nie zmieniła. „Kocha się
raz, potem drugi i trzeci i znów, bo drzemie w nas tyle celów i pragnień i
snów…”.
Jacek Liersch