Niecodzienną okazję na przejazd
Szlakiem Piastowskim z wykorzystaniem różnych trakcji: normalnotorowej,
wąskotorowej i autobusowej mieli uczestnicy wycieczki zorganizowanej przez
TurKol.pl.
 

Fot. Michał Sobkowiak

W sobotni poranek, o godzinie 8:00 spod Dworca Zachodniego wyrusza na szlak
historyczny już, a kultowy na pewno, autobus marki Autosan H9. Przy sobotnim
ruchu przejazd przez Poznań był dość sprawny. Do Gniezna wycieczka dotarła
przed godziną dziewiątą. Po przejechaniu przez pierwszą stolicę Polski, turyści
zostali zawiezieni wprost do Biskupina.
Biskupin to niewielka wieś na
Pałukach w województwie kujawsko – pomorskim, położona w odległości 9 km od
Żnina. Jest to ważny punkt na Szlaku Piastowskim. Rezerwat archeologiczny w
Biskupinie to pozostałość po osadzie z okresu kultury łużyckiej, trwającej od
środkowej epoki brązu, (ok. XIV w. p.n.e.), po wczesną epokę żelaza (ok. V w.
p.n.e.). Gród w Biskupinie jest jednym z nielicznych stanowisk archeologicznych
w Polsce zawierających pełnowymiarowe rekonstrukcje wału obronnego, falochronu,
bramy, ulic i budynków mieszkalnych. Rekonstrukcje te są cyklicznie wymieniane
na nowe w związku z potrzebą ich aktualizacji w wyniku dokonania nowych ustaleń
naukowych.
 

Fot. Michał Sobkowiak

Tam były dwie godziny czasu wolnego na zwiedzanie Rezerwatu
Archeologicznego. Następnie pasażerowie udali się na peron Żnińskiej Kolei Powiatowej,
skąd skład na tor o rozstawie szyn 600 mm zabrał ich w stronę Wenecji. Na
miejscowej stacji nastąpiło spotkanie ze składem jadącym w przeciwną stronę
oraz można było zobaczyć zabytkowe pociągi wąskotorowe stacjonujące w
tamtejszym Muzeum Kolei Wąskotorowej, a także ruiny zamku „Krwawego Diabła
Weneckiego” – Mikołaja Nałęcza. Gotycki zamek został zbudowany w 1390 roku w
dolnych partiach z kamieni i głazów granitowych, w górnych z cegły. Zamek
zbudowano na planie czworoboku, z wieżą obronną w narożniku północno –
wschodnim oraz bramą wjazdową w środkowej części skrzydła południowego. Od 1420
roku kolejny właściciel zamku arcybiskup Mikołaj Trąba przeznaczył go na
więzienie dla księży. Następny właściciel arcybiskup Jakub z Sienna w 1461 roku
zlikwidował więzienie i nakazał zburzyć warownię, która była jeszcze użytkowana
do 1511 roku. Od tego czasu zamek pozostaje w ruinie. Zachowane są duże partie
murów kamienno – ceglanych, z czytelnym podziałem wnętrz.
 

Fot. Michał Sobkowiak

Po kilkunastu minutach nasza wąskotorówka wyruszyła do Żnina.
Żnin to miasto z 14 tys.
mieszkańców, położone nad jeziorami Żnińskimi: Dużym i Małym. W XII wieku
funkcjonowała w Żninie kasztelania. Od 1 połowy XII wieku do 1772 roku
znajdował się tu ośrodek dóbr ziemskich arcybiskupów gnieźnieńskich. Około 1263
roku osada otrzymała prawa miejskie. W 1331 roku miasto zniszczyli Krzyżacy.
Rozwój miasta przerywały także wojny ze Szwedami. Po 1772 roku miasto znalazło
się w zaborze pruskim. Mieszkańcy miasta wzięli czynny udział we Wiośnie Ludów
w 1848 roku oraz w powstaniu wielkopolskim w latach 1918 – 1919. Do 1950 roku
miasto należało do województwa poznańskiego, później do bydgoskiego.
Peron w Żninie znajduje się na terenie tzw. szopy, dzięki temu można także
tam zobaczyć zabytkowy tabor. W tej miejscowości nastąpiło też spotkanie z
drugą grupą wycieczki „Słowianin”, która odbywała podróż w odwrotnym kierunku i
dodatkowo miała w planie zwiedzanie muzeum w Wenecji.
 

Fot. Michał Sobkowiak

Ze Żnina Autosanem H9 grupa udała się do Pakości, gdzie nastąpiła
przesiadka na pociąg normalnotorowy, który zabrał wycieczkę w stronę Kruszwicy.
Po drodze nastąpiła zmiana czoła pociągu w Inowrocławiu. Dla miłośników kolei szczególną
atrakcją był przejazd towarową obwodnicą Inowrocławia.
Kruszwica to miasto położone jest na
Pojezierzu Gnieźnieńskim, na północnym brzegu jeziora Gopło, w miejscu
wypływania z niego rzeki Noteci. W 2012 roku obchodziło jubileusz 590-lecia
nadania praw miejskich. Kruszwica stanowi ważny ośrodek gospodarczy, handlowy i
kulturalny regionu. Znajdują się tu zakłady przemysłu spożywczego. Ogromną rolę
w życiu miasta odgrywa turystyka, związana z początkami polskiej państwowości –
legendy mówią o Popielu, którego zjadły myszy, ubogim Piaście Kołodzieju
(protoplaście dynastii Piastów), a także o państwie królowej Goplany.
Po godzinnym postoju na nieczynnej w ruchu pasażerskim stacji w Kruszwicy „Słowianin”
udał się w stronę Poznania. Do stolicy Wielkopolski skład dotarł o godz. 20:00,
czyli pół godziny przed planowanym czasem. Pomimo niekorzystnych prognoz pogoda
dopisała i wszyscy uczestnicy wycieczki wracali z uśmiechami na twarzach oraz z
bagażem zdjęć.
 

Fot. Michał Sobkowiak

Oto jak wyjazd wspominali pasażerowie:
Dla mnie to jest odskocznia. Nie
można ciągle siedzieć przed komputerem. Żona biega, mnie nie wolno, więc jak
mogę to korzystam z wycieczek TurKolu. W czerwcu jadę „Katamaranem” nad morze i
do Pałuk
– powiedział emerytowany motorniczy, który kocha szyny.
Wyjazd dobrze zorganizowany, o
wszystko zadbane, pogoda też nam dopisała, więc wracamy zadowoleni
– twierdzili
rodzice wracający z małym dzieckiem.
Przejazd mi się podoba i cieszę
się, że po raz kolejny mogę przejechać się zabytkami techniki. Oby więcej takich
przejazdów w przyszłości. Dodatkowo cieszy wykorzystanie lokomotywy z serii
SU42, które powoli stają sią takimi zabytkami jak parowozy, a dzięki takim
przejazdom mogą być utrzymywane w ruchu i uratowane od kasacji
– uważał
Tomasz, miłośnik z Poznania.
Wycieczka „Słowianin” odbyła się na pokładzie pociągu złożonego z
lokomotywy SU45-089 oraz oliwkowych wagonów, który jako „Popiel” wiózł inną
wycieczkę bezpośrednio do Kruszwicy. Relację z tej wycieczki przygotowuje
Bartosz Kaj.
Michał Sobkowiak