„Grupa trzymająca ster” to zespół, który poznał się w Klubie Żeglarskim
Politechniki Poznańskiej. Oprócz wspólnego żeglowania łączy ich chęć kolektywnego
grania i śpiewania piosenki żeglarskiej, o czym będzie można przekonać się na
kolejnym koncercie Polskiej Piosenki Autorskiej ‘Natchnienie’.

„Grupa trzymająca ster”
Zespół nie
powstał tak od razu po spotkaniu się członków, którzy poznali się w końcówce wieku XX, bo dopiero w kwietniu 2009 roku
i to za namową wielu tych dalszych i bliższych znajomych. Tworzą własne
piosenki szantowe, czyli raz: komponują muzykę i dwa: piszą teksty. Zespół składa
się z czterech osób, choć na początku było ich
tyle ile palców w dłoni, czyli pięć. Obecnie są to:swa któregoś z członków zespołu.
Malowane przez poznańską Grupę krajobrazy żeglarskem prawdziwe, przeżyte,
czasem wymyślone, a czasem w
1- . Danka – od lat zafascynowana irlandzką, szkodzą,
bretońską i skandynawską muzyką tradycyjną, która znakomicie wpisuje się w nurt
piosenki żeglarskiej. Gra na piszczałkach.


2-  Olo – już w podstawówce zaczął uczyć się śpiewać
i grać na gitarze. W szantach zakochał się w czasie studiów. W zespole  – żeby było śmiesznie – śpiewa i gra na
gitarze właśnie.


3–  Krzyś – pochodzi z bardzo muzykalnej rodziny. W zespole gra na różnych
instrumentach perkusyjnych, takich jak: cayon, bodhran, tamburyn, drumla,
shakery, janczary, marakasy, kastaniety, kij deszczowy i „cikuton”.


4–  Witek – gitarę, na której gra w zespole,
wziął do ręki w liceum za sprawą kolegi. Wkrótce potem uznał, że należy skomponować
i  napisać coś samemu, a przy tym namówić
kogoś do wspólnych występów na scenie. To on był pomysłodawcą głównym „Grupy
Trzymającej Ster”.
Próbki zespołu z Politechniki:
Podsumowanie:
„Grupa trzymająca ster” wystąpi ze
swoim koncertem w ‘Natchnieniu’ w ten czwartek, 18 lutego 2016, o godz. 21.00 w czeskim klubie ‘Svejk’ w Poznaniu,
który znajduje się na ul. Wieniawskiego 5. Wstęp
wolny.
——————————————————————————————————————————————————
Należy teraz zauważyć, że następny akapit wcale nie
będzie brzmiał obiektywnie i po dziennikarsku, tylko przybierze ton czysto
blogerski. Będzie bowiem przyznaniem się do błędu, który uskutecznaiłam sobie
od jakiegoś już czasu, z jednej strony niby będąc jego świadomą, ale z drugiej tak nie do końca. Pewien muzyk
i wokalista, jednym słowem artysta ze sporym dorobkiem scenicznym i ogólnie
muzyczno-wokalnym powiedział mi o tym błędzie i teraz się korzę.
Otóż, od pewnego już czasu (dokładnie
od 1 października 2015) trwa sobie – i dobrze chyba o tym wiemy – Konkurs Polskiej Piosenki Autorskiej ‘Natchnienie’.
Jak wiadomo, „Kulturalnik Poznański” jest jednym z jego patronów medialnych i
informuje o konkursowych koncertach (czego dowodem jest chociażby ten artykuł).
‘Natchnieniem’ w „Kulturalniku” zajmuję się ja i kiedy w konkursie brał udział
zespól, którego członkowi nie spowiadali się publicznie ze swoich imion i
nazwisk, pisałam że się ich wstydzą, a nie powinnam. Przecież normą w światku
muzycznym jest, że wszelkiej maści artyści przybierają różne pseudonimy i
generalnie raczej nie obnoszą się ze swoimi prawdziwymi nazwiskami. Pozostaje mi
przeprosić dwa zespoły, o których ostatnio tak napisałam – „Bun Crew” i  „Kilka Minut Po Dziewiątej” – i obiecać tym
przyszłym, że już nie będę. Mogą sobie przybierać ile chcą pseudonimów, jak 
„Grupa trzymająca ster” i mnie
nic do tego.
Natalia Mikołajska