RARYTASY Z ZAKURZONEJ GRAJĄCEJ
SZAFY
To muzyka, której już mało kto słucha. Bo stara, niepopularna i kto w
ogóle zajmowałby się takimi muzycznymi klimatami. A mimo wszystko twierdzę, że
to taki rodzaj muzyki i taki artysta do którego warto i trzeba wracać. W roku
1971 Cat Stevens wydał album zatytułowany „Teaser and the Firecat”.
Piąty już w jego płytowym dorobku,
a trzeci pod skrzydłami nowego menedżera. Artysta niby nie prezentuje nic
odkrywczego w porównaniu z poprzednimi dwoma albumami, a mimo wszystko słucha
się tego materiału z dużą przyjemnością. Dziesięć nagrań, w tym trzy znane
przeboje „Morning Has Broken”, „Moonshadow” i „Peace Train”.
Co ciekawe pod takim samym tytułem
jak tytuł płyty Stevens wydał książkę dla dzieci, którą sam napisał i wykonał
do niej ilustracje. Wracając do tego krążka to trzeba przypomnieć, że był to
ogromny sukces komercyjny Cat’a Stevensa. Album cieszył się ogromną
popularnością w Wielkiej Brytanii, Stanach Zjednoczonych i Australii.
Charakterystyczny głos Stevens’a w
połączeniu z równie charakterystycznym brzmieniem jego gitary był rozpoznawalny
we wszystkich zakątkach naszego globu. Był on w tamtym okresie jednym z
bardziej aktywnych artystów, mający na dodatek swój styl. Wszystko skończyło
się w roku 1977. Cat Stevens zmienił wyznanie na islam i tak zakończyła się
krótka, ale jakże owocna kariera tego artysty.
Pozostały tylko jakże piękne nagrania
z tego okresu. „Teaser and the Firecat” jest jednym z muzycznych przystanków w
jego karierze. Przystanku, na którym warto się zatrzymać przez trzydzieści trzy
minuty i wsłuchać się w to, co artysta miał nam do powiedzenia i zaśpiewania
czterdzieści cztery lata temu. A jest naprawdę do czego ucho przyłożyć.
Jacek Liersch