Świat się zmienia,
Padają mury, otwierają się granice
Teatr też się zmienia
Niezmienne pozostają tylko marzenia…
… marzenia młodych ludzi, nasze marzenia
Do Poznania zbliża się „Metro”.
I nie chodzi tu wcale o podziemne pojazdy szynowe. Już niebawem w poznańskiej „Arenie”
będzie można zobaczyć najsłynniejszy polski musical i to dwukrotnie.

Przypomnimy fabułę. Grupa młodych wykonawców opowiada o
swoich marzeniach, a wyśpiewane nuty czy wytańczone takty są tych marzeń
spełnieniem. Widzimy więc na scenie pasję i entuzjazm, taniec i śpiew, miłość,
szaleństwo i młodość. I to wszystko sprawia, że granica między teatrem a
rzeczywistością staje się płynna.
Młodzi artyści przyjeżdżają na casting do teatru, ale go nie
przechodzą. Organizują więc własny musical na stacji metra. Po sukcesie
podziemnego musicalu dostają propozycję angażu do teatru, który ich wcześniej
odrzucił. Pojawia się dylemat: iść za pieniędzmi czy za marzeniami.
„Metro” to opowieść o marzeniach i rozczarowaniach, o pasji i
zdradzie, o młodzieńczych ideałach i władzy pieniądza, a przede wszystkim to
historia romantycznej miłości.
Twórcy
libretto i teksty piosenek – Agata i Maryna Miklaszewskie
muzyka – Janusz Stokłosa
scenografia – Janusz Sosnowski
dźwięk – Jarosław Regulski, Krzysztof Jaroszewski
efekty laserowe – Danuta Bilińska
scenariusz, choreografia i reżyseria – Janusz Józefowicz
Prapremiera „Metra” odbyła się 30.01.1991r. w Teatrze
Dramatycznym w Warszawie. Była to pierwsza prywatna produkcja teatralna w
powojennej Polsce. Przedstawienie (z przerwą) trwa ok. 135 min.

To wielkie
osiągnięcie polskiej kultury. Ci wspaniale utalentowani młodzi ludzie pojawili
się w jednym z najsłynniejszych miejsc światowego teatru i zmusili amerykańską
publiczność, by oklaskiwała ich stojąc. To wydarzenie ogromnej wagi
– prof.
Zbigniew Brzeziński (były doradca prezydenta USA).
Musical „Metro” stał
się pierwszym w Polsce – i jak dotąd jedynym – „kultowym” wydarzeniem
teatralnym. Żadne polskie przedstawienie dramatyczne, komediowe, operowe, operetkowe,
kabaretowe czy rewiowe nie osiągnęło 950 przedstawień, żadne nie było obejrzane
przez prawie milion widzów. Ale produkcja „Metra” to nie tylko historia
niebywałego wprost sukcesu kasowego, a także artystycznego. To przede wszystkim
optymistyczna historia grupy młodych ludzi. Ludzi, którzy udowodnili, że gdy
się ma talent i ambicje, nawet w Polsce można odnieść sukces, zdobyć pieniądze
i sławę
– tak „Metro” przedstawiało w swoim czasie czasopismo „Antena”.
Odrobina historii
Za początki musicalu uważa się rok 1987, kiedy to Janusz
Józefowicz stworzył przedstawienie pod tytułem „Ćwiczenia musicalowe”, które
było „protoplastą” musicalu „Metro”. Prapremiera „Metra” odbyła się 30 stycznia
1991 w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Premiera – 16 kwietnia 1992 w teatrze
Minskoff na Broadwayu.

Po 13 przedstawieniach zszedł z afisza, ale nieoczekiwanie 31
maja 1992 roku muzyka i treść musicalu „Metro” została nominowana do
prestiżowej amerykańskiej nagrody teatralnej Tony, jako jedyna polska sztuka w
historii. Był to pierwszy polski spektakl teatralny, w którym użyto laserów i
ultrafioletu.
Musical zyskał popularność w samej Polsce i od 1997 roku jest
grany w teatrze Studio Buffo. Do czerwca 2015 roku zagrano musical 1900 razy,
co jest ewenementem w Polsce. Udział w „Metrze” pozwolił zaistnieć wielu
sławnym dziś artystom, m.in. Edycie Górniak, Katarzynie Groniec, Robertowi
Janowskiemu, Katarzynie Skrzyneckiej, Dodzie, Michałowi Milowiczowi.
Michał Sobkowiak