RARYTASY Z ZAKURZONEJ GRAJĄCEJ
SZAFY
„Niepodobna oddać tego upojenia,
tego szału radości, jaki ludność polską w tym momencie ogarnął. Po 123 latach
prysły kordony. Nie ma „ich”. Wolność! Niepodległość! Zjednoczenie! Własne
państwo! Na zawsze! Chaos? To nic. Będzie dobrze. Wszystko będzie, bo jesteśmy
wolni od pijawek, złodziei, rabusiów, od czapki z bączkiem, będziemy sami sobą
rządzili. (…) Cztery pokolenia nadaremno na tę chwilę czekały, piąte
doczekało. (…)”.
Tak tę radosną chwilę odzyskania
przez Polskę niepodległości w 1918 roku opisywał wiele lat temu Jędrzej
Moraczewski, urzędujący raptem przez dwa miesiące premier Rzeczypospolitej
Polskiej. Sto dwadzieścia trzy lata zaborów… 11 listopada to dzień wyjątkowy
dla naszego narodu.
W roku 1981 nakładem Polskich
Nagrań Muza pod numerem katalogowym SX 2125 ukazała się płyta wyjątkowa.
Zawierała aż 27 nagrań. Myślę, że była dla wielu dużą niespodzianką, dla innych
jeszcze większym zaskoczeniem. Zaskoczeniem ze względu na zestaw utworów, jakie
na tej płycie się znalazły.
Jej wyjątkowość to czas wydania
tego wydawnictwa. Rok 1981 zapisał się już na trwałe w historii naszego narodu
i wydanie płyty z taką właśnie muzyką w tymże roku niosło pewne
niebezpieczeństwo, czyli mówiąc prościej była obawa jak zostanie ona przyjęta
przez słuchaczy. Wybrano wersję „bezpieczną”. Mamy tu na pierwszej stronie
pieśni okresu powstań śląskich i powstania wielkopolskiego, a także okresu
międzywojennego.
Na drugiej stronie dla
ideologicznej równowagi mamy pieśni z okresu drugiej wojny światowej, zarówno
te dotyczące partyzantów z Armii Ludowej jak i te mówiące o losach żołnierzy
spod Monte Cassino i lotników walczących w Bitwie o Anglię. Odrzucając jednak
na bok ideologiczne rozważania należy stwierdzić, że to album rzadkiej urody.
Nikt tak pięknie nie potrafił wykonać takich pieśni jak właśnie Centralny
Zespół Artystyczny Wojska Polskiego. To byli (bo nie mam wiedzy czy zespół
nadal istnieje) artyści z najwyższej półki. Słucha się tego i dziś z dużą
przyjemnością.
Jacek Liersch