SEANS NA WEEKEND
 

Temat walki z
przeciwnościami losu, siłami natury, tak zwaną „złośliwością rzeczy martwych”,
czy też tzw. „czynnikiem ludzkim”, jest eksploatowany od początku kinematografii.
Jednak „kino katastroficzne” największą popularność zdobyło w latach
siedemdziesiątych XX wieku. Jednym z pierwszych filmów tego nurtu był „Port
lotniczy”.
Do „kina katastroficznego” zaliczamy tak klasyczne już tytuły
jak: „Port lotniczy”, „Szczęki”, „Trzęsienie ziemi (w Los Angeles)”, „Płonący wieżowiec”
czy też „Tragedię Posejdona”. My dziś poświęcimy czas na ten pierwszy.
„Port lotniczy” wyznaczył reguły tego gatunku: wysoki budżet,
parada gwiazd i wielowątkowa fabuła, która splata losy przypadkowych ludzi w
czasie nadchodzącego kataklizmu – ten wzorzec jest wykorzystywany do dziś.
Fabuła
Akcja toczy się na wielkim, ruchliwym lotnisku Lincolna na
Środkowym Zachodzie USA, które zmaga się ze śnieżycą. Paraliżuje ona
komunikację powietrzną.
 

Kadr z filmu

Kierownik portu lotniczego, Mel Bakersfeld, przeżyje najtrudniejsze
kilkanaście godzin w karierze. Mimo gwałtownej burzy śnieżnej, stara się za
wszelką cenę nie zamykać lotniska. Nie pomaga w tym załoga samolotu, która
utknęła w zaspie śnieżnej i blokuje jeden z pasów startowych. Kłopoty w pracy
jeszcze bardziej potęgują wściekłość żony Bakersfelda, która zarzuca mu, że dom
traktuje tylko jak hotel.
Tymczasem lotnisko opuszcza ostatni samolot przed tymczasowym
zamknięciem ruchu ze względu na złe warunki atmosferyczne. Na jego pokładzie
wśród pasażerów znajduje się D. O. Guerrerro, który wcześniej wykupił wysoką
polisę i podróżuje z walizką wypełnioną materiałami wybuchowymi, a także Ada
Quonsett, miła staruszka podróżująca na gapę.
Sytuacja staje się dramatyczna, gdy w samolocie dochodzi do
eksplozji. Rozpoczyna się walka z czasem o życie załogi i pasażerów. Teraz
wszystko zależy od zimnej krwi pilotów samolotu oraz ludzi Mela Bakersfelda,
którzy mimo fatalnych warunków atmosferycznych próbują sprowadzić uszkodzoną
maszynę na ziemię oraz udrożnić zablokowany pas startowy.
 

Kadr z filmu

Film w oryginale zatytułowany „Airport” trwa 137 minut. Obraz
został wyreżyserowany przez Henrego Hathaway’a oraz George’a Seatona. Ten drugi
jest również autorem scenariusza. Muzykę do „Portu lotniczego” skomponował
Alfred Newman. Zdjęcia do filmu kręcono w Minneapolis (Minnesota, USA) i
Universal City (Kalifornia, USA), a jego premiera odbyła się 5 marca 1970 roku.
Obsada
Burt
Lancaster jako Mel Bakersfeld
Gary Collins
jako Cy Jordan
Barbara Hale
jako Sarah Bakersfeld Demerest
Barry Nelson
jako Kapitan Harris
Van Heflin
jako D. O. Guerrero
Maureen
Stapleton jako Inez Guerrero
George
Kennedy jako Joe Patroni
Jacqueline
Bisset jako Gwen Meighen
Jean Seberg jako Tanya Livingston
Helen Hayes jako
Ada Quonsett
Dean Martin
jako Kapitan Vernon Demerest
Petula Clark była brana pod uwagę przy obsadzaniu roli Gwen
Meighen.
Patty Poulsen, która w filmie gra stewardessę Joan, na co
dzień pracowała w tym zawodzie w liniach American Airlines. Do „Portu
lotniczego” dostała się wygrywając w konkursie piękności dla stewardess,
którego jedną z nagród była rola w tym filmie.

Ciekawostki spoza kadru
Studio Universal, które zainwestowało w „Port lotniczy” 10
milionów dolarów (wtedy była to ogromna suma), mogło w razie porażki filmu
znaleźć się na skraju bankructwa. Jednak obawy, na szczęście dla producentów,
okazały się nieuzasadnione, gdyż „Port lotniczy” odniósł oszałamiający sukces.
Co prawda na dziesięć nominacji do Oscara, otrzymał tylko jedną statuetkę (dla
Helen Hayes za rolę drugoplanową), ale pod kinami ustawiały się kolejki, a
nakłady, które wytwórnia wydała na produkcję zwróciły się niemal
dziesięciokrotnie.
 

Kadr z filmu

„Port lotniczy” doczekał się kontynuacji w trzech sequelach
oraz innych naśladownictw, a także mistrzowskiej parodii „Czy leci z nami
pilot?”.
Swoistym epilogiem do filmu George’a Seatona był tragiczny
los samolotu, który oglądamy w „Porcie lotniczym”. Po „zagraniu” w filmie,
Boening 707 przechodził z rąk z do rąk, latając we flocie różnych linii. W
końcu trafił do Brazylii, gdzie w 1989 roku rozbił się z pasażerami na
pokładzie.
„Port lotniczy” ma już 45 lat. Przez ten czas wiele się
zmieniło. Dziś np. nie do pomyślenia wydaje się, by wnieś bombę na pokład
samolotu w teczce. Jednak nadal siły przyrody są w stanie sparaliżować ruch
lotniczy, a same samoloty stają się celem ataków terrorystycznych.
 

Kadr z filmu

Kultowość „Portu lotniczego” objawia się tym, że formuła,
według której został zrealizowany, wciąż jest obecna w filmach
katastroficznych, takich jak „Twister” czy superprodukcje Rolanda Emmericha.
Zanim więc sięgniemy po nowsze dzieła, zapoznajmy się z klasyką.
Michał Sobkowiak