ALFABET „RADIA YESTERDAY”
To był czas sprawdzenia siebie jako artysty, za którym nie stoją inne
wyraziste osobowości. Po dramatycznej decyzji opuszczenia zespołu Genesis – Peter
Gabriel rozpoczął przygotowania do rejsu na własny rachunek i z własnymi
pomysłami. Jednym z elementów tego nowego otwarcia był utwór „Here Comes the Flood”
zagrany na fortepianie przy którym Paul McCartney nagrywał „Hey Jude”!
Ta nowa droga muzyczna nie
spowodowała jednak, że Peter odwrócił się plecami od starych kumpli. Gdy
zapadła decyzja o przygotowaniu albumu solowego, w przestrzeni Petera pojawił
się Anthony Phillips, członek Genesis do 1970 roku. Ant wspomina: „Kiedy rozstał się z zespołem, zaczęliśmy
częściej się widywać. Połączyliśmy siły pod koniec 1975 roku. Wiedział, że
studiowałem grę na fortepianie. W czasach Genesis grałem trzema palcami, ale
brakowało mi techniki
”.

Panowie rozpoczęli pracę razem, ale
był problem – brak fortepianu. Sprawa została rozwiązana, gdy uznali, iż ich
stary kumpel – David Thomas – pomoże. Miał fortepian. Art: „Ćwiczyliśmy wiec u niego takie kawałki jak „Here
comes the flood”. Świetnie było razem pracować. A potem stworzyliśmy jeszcze
sekcję rytmiczną z Philem Collinsem i Mikiem Rutherfordem. Supersprawa. Na
gitarze przygrywał John Goodsall, miły gość, odrobinę ekscentryczny
”.

Wspomnienia, wspomnienia. Phillips
opowiada: „Pamiętam jak robiliśmy „Here comes
the flood”. W tym samym studiu, w którym nagrywaliśmy „Trespass”, przy tym
samym fortepianie, na którym The Beatles zagrali „Hey Jude”. Wszystko świetnie
nam poszło
”, a Mike Rutherford dodaje: „Zanim
piosenka „Here comes the flood” ujrzała światło dzienne, zmieniała się tyle
razy, że ledwo ją poznawałem. Peter miał nas za darmo, nie płacił nam za to!
”.

Jako producent pojawia się Bob
Ezrin, dzięki któremu Gabriel poznaje basistę Tony Levina. Skład uzupełnia
Larry Fast na klawiszach i na życzenie Petera – Robert Fripp. Ten ostatni
zgodził się pod warunkiem, że jak mu nie zapasuje atmosfera, to po trzech
dniach może odejść. Fripp: „Po upływie
trzech dni uznałem, że chociaż się tu nie odnajduję, nie zamierzam odchodzić. Nie
chciałem psuć przyjaciołom szyków
”. No i praca nad nagraniami ruszyła.
Larry Fast: „To przypominało pracę przy
taśmie w fabryce, bardziej niż mogłem się spodziewać
”.

Ale wracajmy do naszego nagrania.
Obok „Solsbury Hill”, to kluczowy moment płyty „Peter Gabiel”, zwanej także „Cars”
(ze względu na okładkę). Ezrin wspomina: „Pamiętam
jak Peter zagrał mi „Here comes the flood” – na środku mojego salonu, podczas
naszego pierwszego spotkania. Właśnie pracowałem nad albumami Kiss i Alice
Coopera, a tego dnia szedłem spać nucąc ten jego numer, zamiast piosenek z
moich własnych płyt!
”.

Co zainspirowało Petera do
napisania tej ballady? Gabriel dużo czytał o falach krótkich i fascynowało go,
że sygnał rośnie wraz z nastającym mrokiem. Napisał opowieść o tym, że można
złamać bariery zabezpieczające procesy myślowe człowieka w taki sposób, że
jednostki mogą zaglądać sobie do mózgów. W szkielecie utworu pojawia się Księga
Rodzaju (Stary Testament). Bóg Izraelitów oczyszcza świat ze zła za pomocą
potopu i tworzy nowy świat z garstką wybrańców, którym udało się przetrwać.
Peter opowiada: „znajdowałem się na wzgórzu
niedaleko domu. Zamykałem oczy biegłem sto kroków, po czym sprawdzałem dokąd
poniosły mnie nogi i szukałem jakichś istotnych roślin i zwierząt. Miałem
wrażenie, że znalazłem tam ośrodek energii i po chwili medytacji zbiegłem pędem
na dół i zabrałem się do pisania. W przypadku tego utworu czułem się, jakby
piosenka pisała mnie, a nie ja ją!
”.

Utwór stał się znaczącym elementem
ogromnego dorobku solowego Petera Gabriela. Rozpoczynał jego koncerty będąc
symbolem twórczego potencjału artysty. Bob Ezrin: „’Here comes the flood’ – to wspaniały, imponujący kawałek. Tyle w nim
świetności, a przecież wszystko wyszło od człowieka w wieku dwudziestu kilku
lat, niesamowita mądrość i wrażliwość, nie wspominając o muzycznym talencie,
który sobą reprezentował
”.
Arkadiusz Kozłowski