JACEK LIERSCH PRZYPOMINA
Czterdzieści lat temu osiągali właśnie szczyt swojej popularności. Lata
1974-1975 to był czas, gdy ich piosenki królowały na listach przebojów, a
albumy „Rollin’” i „Once Upon a Star” dobiły do pierwszego miejsca brytyjskiej
listy przebojów. Tą „fabryką” przebojów była szkocka formacja Bay City Rollers.
Nie grali ambitnej muzyki. Były to
proste, melodyjne piosenki wykonywane przez pięciu młodych, przystojnych
Szkotów. Nie dziwi więc fakt ich ogromnej popularności w tamtych latach,
szczególnie wśród płci pięknej. Zachowując wszelkie proporcje ich popularności
wśród młodzieży, można by tę ich popularność porównać do beatlemanii. Szalejące
i piszczące z zachwytu na koncertach nastolatki jak wypisz wymaluj przypominały
koncertowe szaleństwo z czasów grupy The Beatles.
Początki BCR to rok 1966, kiedy to
bracia Derek i Alan Longmuir i wokalista Gordon Clark powołali do życia zespół
The Saxons. Wkrótce potem zmienili szyld na Bay City Rollers, pod którym
odnieśli największe sukcesy. W tym pierwszym okresie działalności zespołu przez
skład przewinęli się między innymi tak znani później muzycy jak David Paton i
Bill Layall. Obaj po odejściu z BCR utworzyli grupę Pilot, a Paton zaistniał
jeszcze w zespołach The Alan Parsons Project i Camel.
Ten najbardziej owocny dla zespołu
okres przypadł w czasie gdy skład grupy tworzyli bracia Derek i Alan Longmuir,
Les Mc Keown, Stuart Wood i Eric Faulkner. Pierwszy poważny sukces przyszedł w
roku 1971 z piosenką „Keep On Dancing”. Potem był jeszcze utwór „Manana” i
wiele innych piosenek wydanych na singlach w kolejnych dwóch latach, które nie
odniosły większych sukcesów. Wreszcie w połowie 1973 roku zanotowali mały
sukces za sprawą piosenki „Saturday Night”. Pod koniec tego samego roku nastąpiła
zmiana „na stanowisku” wokalisty. Zespół opuścił Gordon Clark, którego zastąpił
Les Mc Keown. I jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki BCR zaczęli tworzyć
przebój za przebojem, a ich utwory nie opuszczały pierwszych miejsc brytyjskiej
listy przebojów. Ich popularność przeniosła się nawet na kontynent i dotarła
też za żelazną kurtynę. W naszym kraju piątka wesołych, roześmianych młodych
ludzi w nienagannych fryzurach, ubranych w przykrótkawe spodnie i kolorowe
koszule zdobyła też wielką sympatię.
„Rollermania” bo tak nazwano
wariację na punkcie pięciu dżentelmenów z Edynburga, ogarnęła praktycznie całą
Europę.
Ba, dotarła nawet za ocean!
Europa nuciła ich piosenki. „Remember (Sha La La La)”, „Shang-A-Lang”, „Summerlove
Sensation”, „Remember”, „All of Me Loves All of You”, „Bye, Bye, Baby”, „Give a
Little Love”, „Don’t Stop the Music”, „Love Me Like I Love You”, „Saturday
Night” czy „Yesterday’s Hero” to kilka tytułów tych największych przebojów.
I tak jak pięknie i niespodziewanie
wkroczyli na listy przebojów, tak też znienacka z nich zniknęli. Jeszcze w
latach 1976-1977 ich piosenki pojawiały się na listach przebojów, choć nie były
to już szczyty tych list. A potem świat o nich zapomniał. Pod koniec lat
siedemdziesiątych skład zespołu zaczął się „sypać”. W roku 1981 grupa
faktycznie przestała istnieć, a efemeryczne grupy powstałe z ex członków BCR,
grające pod różnymi dziwnymi nazwami materiał z lat siedemdziesiątych były
niezbyt udanym substytutem tego, do czego BCR przyzwyczaili swoich sympatyków
przez, wiele, wiele lat.
Nadzieja jednak umiera ostatnia.
Tak przynajmniej mawia klasyk. Otóż Les McKeown, Stuart Wood i Alan Longmuir
ogłosili uroczyście, że 20 grudnia tego roku dadzą w Glasgow koncert, na którym
BCR ma wystąpić w swym najlepszym składzie. W planach jest też nowa płyta! Ano
pożyjemy, zobaczymy. A i może usłyszymy.
 
Jacek Liersch