JACEK LIERSCH PRZYPOMINA
Dziś w muzycznych wspomnieniach udajemy się w niedaleką podróż. Tuż za
naszą zachodnią granicę, czyli do Niemiec. A raczej do byłego już NRD. To tam,
w miejscowości Oranienburg w roku 1969 powstała grupa Die Puhdys.
Początki ich wspólnego grania,
jeszcze w innych konfiguracjach personalnych sięgają roku 1965, kiedy to grali
i śpiewali jako Udo Wendel Combo. Po odejściu z grupy Udo Wendela zespół
postanowił zmienić nazwę. Nazwa powstała od pierwszych liter imion muzyków
zespołu. Wyszło im PUHD. Dorzucili “Y” i “S” i w ten sposób powstała nazwa
PUHDYS. Muzycy na pierwszą płytę długogrającą czekali aż do roku 1974. Teraz
mają ich na koncie już pięćdziesiąt!
I mam nadzieję, że panowie Birr,
Hertrampf, Meyer, Scharfschwerdt i Rasym jeszcze nie raz zaskoczą słuchaczy
nowymi nagraniami i koncertami. Die Puhdys to niezwykle ciekawa grupa. Z wielu
względów. Po pierwsze grają już prawie 50 lat. Po drugie, w tym półwieczu
wspólnego grania w zespole zaszły zaledwie dwie zmiany personalne. I po
trzecie, byli pierwszym zespołem ze wschodnich Niemiec, który dostąpił
dobrodziejstwa trasy koncertowej po Niemczech zachodnich.
Po zjednoczeniu Niemiec różnie się
wiodło wykonawcom znad Łaby. Die Puhdys byli w grupie tych, których popularność
nie spadła a wręcz wzrosła. Na pewno miały na to wpływ wcześniejsze kontakty z
publicznością zachodnioniemiecką. Styl jaki Die Puhdys wypracowali przez lata
opierający się na ostrym, rockowym graniu i charakterystycznym wokalu
gitarzysty i wokalisty Dietera Birra sprawił, że byli oni łatwo rozpoznawalni.
Do tego muzyka, jaką grali czyli rock z elementami rocka progresywnego, muzyką
skierowaną do młodego pokolenia dawały im niesamowitą jak na tamte czasy
popularność.
Ich pierwsze kroki nie były jednak
łatwe, popularność przyniósł dopiero udział w filmie „The Legend Of Paul And
Paula” a cztery piosenki z tego filmu stały się wielkimi przebojami. Potem był
jeszcze występ w roku 1973 na Światowym Festiwalu Młodzieży w Berlinie
Wschodnim. I wreszcie 1974 rok i upragniona pierwsza płyta długogrająca
zawierająca m.in. trzy przeboje z filmu „The Legend Of Paul And Paula”. Płyta,
która była wielkim sukcesem zespołu. Takie utwory jak „Geh zu ihr”, „Wenn ein
Mensch lebt”, „Zeiten und Weiten” czy będący już nieformalnym hymnem zespołu „Ikarus”
to kompozycje, które po prostu musiały przysporzyć muzykom Die Puhdys
splendoru.
Kolejne albumy wydawane w
następnych latach potwierdzały klasę grupy a kolejne przeboje umieszczane na
listach przebojów dawały nadzieje na kolejne ciekawe wydawnictwa. Ale tak jak
zmieniały się muzyczne upodobania słuchaczy, tak też muzycy próbowali iść z
duchem czasu. New wave, syntpop czy muzyka elektroniczna to były nowe kierunki,
w które muzycy próbowali iść. Czy słusznie? Czas pokazał, że nie. Na szczęście
bardzo szybko powrócili do swojego klasycznego grania.
Ostre rockowe brzmienia plus piękne
ballady to coś co od zawsze było ich najmocniejszą stroną. Koncerty w RFN,
Holandii czy Belgii ugruntowały ich pozycję. „Far From Home” to album, na
którym grupa zmierzyła się z językiem angielskim chcąc trafić ze swą
twórczością do zagranicznego odbiorcy. Produkcja udała się tak sobie, Die
Puhdys najlepiej czuli się jednak w ojczystym języku i takimi ich zapamiętamy.
Do dziś koncertują, wszędzie są
witani wręcz entuzjastycznie. Ale zasługują na to jak mało kto. Ich znakomitych
kompozycji jest tak wiele, że nie sposób wymienić wszystkich. „Geh zu ihr”, „Sturmvogel”,
„Ikarus”, „Wenn ein Mensch lebt”, „Zeiten und Weiten”, „Wilde Jahre”,
„Hiroshima”, „Jahreszeiten”, „Melanie”, „Alt wie ein Baum”, „Lebenszeit” i całe
mnóstwo innych utworów.
Die Puhdys to chyba najlepsza grupa
rockowa śpiewająca w języku niemieckim. Taki znakomity, żywy przykład tego, jak
się onegdaj w bloku socjalistycznym rocka grało.
 

Jacek Liersch