Słowa piosenki Liroya sprzed
dwudziestu lat są dziś bardziej aktualne niż w czasie, kiedy powstały.

W połowie lat dziewięćdziesiątych organa państwowe kontrolujące
prawomyślność publikacji, zwane cenzurą, nie istniały. Wtedy możliwe było
nagranie piosenki „ZChN zbliża się” przez Piersi. Mimo to zespołowi wytoczono z
tego powodu kilka spraw sądowych. W 1993 roku grupa dostała sądowy zakaz
publicznego wykonywania tej piosenki.
Na kolejnej płycie Piersi usłyszeliśmy ironiczne „Powróćże komuno”, które
można było spotkać na wielu listach przebojów.
Panowie z Big Cyca nagrali m.in. „Nie wierzcie elektrykom” dedykowane
Lechowi Wałęsie czy już w pierwszej dekadzie XXI wieku „Moherowe Berety” lub „Złoty
warkocz” (dedykowany Renacie Beger). Te utwory również gościły w radio.

Najwyższą próbą wolności słowa była piosenka Pudelsów zatytułowana nomen
omen „Wolność słowa”, w której po równo obrywa się przedstawicielom i lewej i
prawej strony sceny politycznej, a także kleru. I ten utwór w 2003 roku stał
się przebojem i bywał (chociaż rzadko) grany w mediach publicznych.
Okres rządów koalicji PiS-LPR-Samoobrona był początkiem zmian. Lady Pank z
piosenką „Strach się bać” miała problemy, gdyż media bały się narazić
zwolennikom i przedstawicielom Prawa i Sprawiedliwości. Dlatego Janusz Panasewicz
przy okazji nagrywania kolejnej płyty wyznał, że „lepiej pisać o fajnej babce z cyckami, niż o głupim polityku”, gdyż
te są apolityczne i radio chętnie zagra.

Więcej szczęścia miały Strachy Na Lachy, które śpiewały: „Żyję w kraju, w którym każdy chce mnie
zrobić w chuja
”. Piosenka „Żyję w kraju” była grana nawet w radiu
publicznym, ale wynika to z tego, iż w utworze nie ma konkretnego adresata,
więc jest apolityczny.
Jeszcze bardziej brak wolności słowa stał się widoczny, gdy Paweł Kukiz
stał się niewygodny dla pewnych środowisk po zajęciu się polityką. Piosenki,
które nagrał w ostatnich latach i które dotykają problemów
społeczno-gospodarczo-politycznych naszego kraju nie są puszczane w mediach
mainstreamowych, gdyż są nieprawomyślne. Dotyczy to także najnowszej piosenki
Pawła Kukiza
Wakacyjna miłość, w dość sarkastyczny sposób opowiadającej o wakacjach dwóch panów.
Według pewnych mediów ten utwór także jest polityczny.
Guolec Orkiestra nagrała niedawno piosenkę „Młody maj”, która zdeklasowała
inne piosenki podczas festiwalu w Opolu. Niestety, nawet to nie pomogło, aby utwór
trafił do głównych rozgłośni radiowych. Dlaczego? Bo zawierał słowa: „kocham
ten kraj, wierzę w ten kraj”.
Powiedziano nam, że się nie mieści
w konwencji… Faktycznie, to niepopularne: „kocham ten kraj, wierzę w ten kraj”…

– opowiada Łukasz Golec.

Warto wziąć to pod uwagę, gdyż nie warto słuchać stacji, w których
„konwencji” nie mieści się patriotyzm. My pozostajemy apolityczni, kulturalni i
prezentujemy wszystkie piosenki „niepoprawne politycznie”.
Michał Sobkowiak