Dublińska szkoła Mount Temole – do tablicy z ogłoszeniami podchodzi 14
letni uczeń Larry Mullen i starą pinezką przypina kartkę z ogłoszeniem o
poszukiwaniu muzyków do zespołu rock’n’rollowego: „Straciłem kasę na perkusję. Może ktoś stracił na gitary?”.

Nowa biografia U2 już samym tytułem
„Zdemaskowani” może zaciekawić. Ponad 470 stron nieautoryzowanej opowieści
Johna Joblinga o Bono, The Edge & Friends. Czym różni się ta historia od
dziesiątek innych, już wydanych. Może tym, że nie ma tutaj jednowymiarowego „oddania”
tematu. Że historia U2 to nie tylko „krew, pot i łzy” przechodzące w sukces
(standardowy schemat biografii gwiazd), ale także zawiść, pieniądze, brak
skrupułów i sentymentów oraz władza i manipulacja. Jest naturalnie, a co za tym
idzie przekonywująco. Bo Bono to nie tylko geniusz, wizjoner i filantrop, ale
także zawistny sku…..syn, wykańczający byłych współpracowników bez chwili
refleksji, w imię potęgi własnego wizerunku. Czy taki obraz mu szkodzi? Moim
zdaniem nie. Bo to obraz prawdziwy. Bo tak zbudowano ten świat.

Nie jestem fanem U2 od wielu lat. Moja
emocjonalna przygoda z muzyką zespołu zakończyła się po podboju przez U2 USA,
czyli płyt „Joshua tree” i potem „Rattle and hum”. Nie wzruszały mnie ich
eksperymenty na kolejnych albumach, ani powrót do wygotowanego z emocji rocka
dla garniturowców z korporacji bankowych z ostatnich lat.

Dlatego najbardziej pasjonujące
wydają mi się te strony biografii, gdzie czytamy o skrzyknięciu się kilku piętnastolatków
z zapyziałej Irlandii, by grać rocka i krzyczeć do mikrofonu o naprawie świata.
Nie zanosiło się, że wytrwają. Nie zanosiło się, że świat pozna się na ich
buncie. Album „War” i hymn „Sunday Bloody Sunday” zmienił wszystko. Jak mawiają
poeci od telenowel „na dobre i złe”. Bono został prorokiem. The Edge doradcą
proroka, a pozostali tłem akcji. Notabene założyciela zespołu Larry Mullena
próbowano się pozbyć (na szczęście opamiętali się), a basista pozostał
elementem rozrywkowym grupy znanym głównie z sex, drugs & wine & beer.

Oczywiście scenariusz książki jest
przewidywalny. Kolejne sesje nagraniowe, kolejne trasy. Do setnej strony brak
kasy, a po setnej jej nadmiar. Poznacie najważniejszych ludzi w rodzinie U2 –
managera Paula McGuinessa, wizjonera konsolety Briana Eno i ojca wytwórni „Island”
Chrisa Blackwella. Zanurzycie się w polityczną/społeczną działalność Bono,
który postanowił nakarmić głodującą Afrykę, przekonując przy drinkach z palemką
wielkich tego świata „że warto”. Poznacie porażający rozmach finansowy byłych buntowników,
którzy tak projektowali scenografie swoich „show”, że koszt dzienny utrzymania
tego objazdowego cyrku mógłby zabezpieczyć wielomiesięczne bytowanie kilku
sporych miast Afrykańskich.

To dobra lektura. Denerwuje, ale i
daje nadzieję, że może w Dublinie, Wrocławiu czy Phoenix skrzykują się kolejni
nastoletni buntownicy, bez których rock’n’roll zostanie już tylko „pięknym
wspomnieniem” z przepełnioną kartą bankomatową.
John Jobling U2 „Zdemaskowani”, InRock 2015

Arkadiusz Kozłowski