Krzysiek W. to – niektórzy czytelnicy
„Kulturalnika Poznańskiego” już wiedzą – Krzysztof Wodniczak. Jest to
dziennikarz muzyczny po socjologii, naczelny
magazynu „Brzmienia”, organizator koncertów i
promotor różnych muzyków.  Dzisiaj opowie
nam co jeszcze robił i robi w swoim życiu.
Karykaturę Krzyśka Wodniczaka – okularnika i brodacza, więc trochę misiowatego – wykonał inny Krzysiek – Rowiński.
Krzysztof Wodniczak
Urodził się w roku 1946  w Ostrowie Wielkopolskim, a do Poznania
przygnały go studia, a raczej Uniwersytet Adama Mickiewicza, gdzie studiował –
jak już wiemy – socjologię. Jako dziennikarz współpracował z wieloma pismami,
np. z „Gazetą Poznańską” czy „Sztandarem Młodych”. Był współorganizatorem
„Wielkopolskich Rytmów Młodych” w Jarocinie, które później przerodziły się w
jarociński festiwal rockowy. Był też promotorem wielkich i znanych polskich
solistów, np.: Hanny Banaszak, Anny Jantar, Irka Dudka, Jerzego Kosseli,
Tadeusza Nalepy czy Czesława Niemena. W ostatnim dziesięcioleciu był nawet
managerem tego ostatniego. Jest też jednym z pomysłodawców Polskiego
Towarzystwa Artystów, Autorów, Animatorów Kultury „PTAAAK” (tutaj można poczytać
o tej Ptaszynie). 
Natalia Mikołajska: Długo, bo przez dziesięć lat – 1970-1979 – był pan
jednym z animatorów ‘Wielkopolskich Rytmów Młodych’. Dlaczego więc nie  angażował się pan już w organizację rockowego festiwalu
w Jarocinie?
Krzysiek
Wodniczak: W latach 80. miałem inne zajęcia, uczestniczyłem w wielu imprezach, gdzie
byłem obserwatorem, komentatorem albo i recenzentem. Było to w kraju i za granicą.
Nie chciałem koniecznie się w to angażować. Poza tym miałem inne pomysły.
                                      
Na przykład jakie?
W
latach 80. np. stworzyłem w Gorzowie ‘Reggae nad Wartą’,
gdzie nie tylko zespoły reggaewe były zapraszane, ale i np. „Dżem”.
I co? Reggae przyjęło się w
Wielkopolsce?
O
tak. Pamiętam jedną taką sytuację, gdy o 4 nad ranem, kiedy słońce już
wschodziło, padał deszcz, „Dżem” grał, to my czuliśmy się jakbyśmy byli w
Ameryce na prawdziwym ‘Woodstocku’. To ‘Reggae nad Wartą’
organizowałem przez 7 lat.
Co było potem?
Później
wymyślałem autorskie  trochę mniejsze imprezy tematyczne jak np. ‘Country
nad Wartą’ czy
‘Dobry wieczór Mr Blues’. Występowali
tam czołowi polscy muzycy. Poza tym sekundowałem Irkowi Dudkowi przy pierwszych
Rawach
Blues’.
Ale ‘Rawa Blues’ jest w Katowicach. Zatem, czy zostawił pan Poznań samemu
sobie? Zapomniał o nim?
W
Poznaniu zawsze dzieje się muzycznie, a ja nigdy o nim nie zapominam. W latach
90. organizowałem koncerty ‘Muzyka w  Poznańskiej Farze’. Z kolei potem parę
innych jeszcze cyklów. Najważniejsze jednak jest to, że wymyśliłem ‘Międzynarodowe
Targi Muzyczne MITAM’, których dyrektorem artystycznym jest znany performer
Andrzej Mitan.
A w ostatnich dniach?
W
przeciągu ostatniego miesiąca przygotowałem dwa koncerty: jeden w Antoninie, a
drugi Poznaniu, oba poświęcone muzyce Krzysztofa Klenczona. Myślę też o
widowisku słowno-muzycznym w oparciu o jego biogram, który zorganizowany by był
w dniu 14 stycznia, kiedy przypadają 70 urodziny tego wspaniałego muzyka i
wokalisty.
Lubi pan robić koncerty wspomnieniowe?
Należy
je organizować, bo zwykli ludzie zapominają o wybitnych postaciach. Powiem tu,
że tak się zastanawiam, czy za 30 lat będzie coś wiadomo o Czesławie Niemenie.
Bo znakomici polscy wokaliści, tacy jak: Krzysztof Klenczon, Andrzej Zaucha,
Ryszard Riedel, Grzegorz Ciechowski, Marek Grechuta, Jacek Kaczmarski żyją
tylko w pamięci najwierniejszych fanów. Niewielu ich przypomina. Oczywiście
z wyjątkami. Dodam, że mnie ciągle  się chce, bo twierdzę przy tym, że Jarocin
i ‘Wielkopolskie Rytmy Młodych’ dały mi pewne doświadczenie i przepustkę do
robienia ważnych imprez, a koncerty wspomnieniowe ważnymi imprezami są.
A teraz wróćmy do pańskiego dziennikarzenia. Wiem, że jest pan naczelnym
„Brzmień”, ale na tym nie kończy się pańska aktywność dziennikarska.
No nie. Założyłem kiedyś kwartalnik…
muzyczny oczywiście, „M – jak muzyka”. Zainaugurowałem też miesięcznik „Music
Globe”.
O to prawie jak słynny za czasów Wiliama Szekspira lodyński teatr ‘The
Globe’.
I muszę pani powiedzieć, że
coś w tym jest.
Dobrze panu idzie zakładanie nowych tytułów.
Jestem jeszcze wiceprezesem
‘Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy’ i koordynatorem ‘Wielkopolskiego
Porozumienia Dziennikarzy’.
Natalia Mikołajska