To jeden z nielicznych artystów, którego twórczość znamienicie podnosi
poziom polskiego muzykowania. Płyty zespołu „SBB” były dla nas zbawieniem. Pozwalały
wierzyć, że muzyka na światowym poziomie jest także u nas. Że album „Follow my
dream” spokojnie może sąsiadować na regale z winylami obok Caravan, Can czy
Return to Forever.
Skrzek był zawsze tam gdzie działy
się przełomowe rzeczy dla polskiego rocka i jazzu. Był na płycie Breakout „70a”.
Był na arcyważnych albumach Niemena: „Strange is this world”, „Ode to Venus”, „Niemen
Vol.1 & 2”.

Z przyjaciółmi z SBB zagrał muzykę,
która zresetowała dotychczasowe polskie big bitowanie – pokazuje nowe horyzonty
i odloty. Artysta pełny – zarówno w studio jak i na scenie.

Koncert w poznańskiej „Arenie” (po
wydaniu „Follow my dream”) do dziś wspominam jak niezasłużony sen o
Rock’n’Rollowym Raju.

Nadal aktywny, z kolejnymi ważnymi
płytami w dorobku, pomimo tego że świat zwariował (nie tylko muzycznie).
Arkadiusz Kozłowski