RARYTASY Z ZAKURZONEJ GRAJĄCEJ SZAFY

Dziś o płycie z roku 1977.
Debiutancki album Petera Gabriela zatytułowany po prostu „Peter Gabriel”. W
Stanach Zjednoczonych dość często nazywany „Car” ze względu na
charakterystyczną okładkę.
Szczęśliwym posiadaczem tego krążka
stałem się dopiero po dziesięciu latach od jego wydania. W tamtych latach, na
różnych krajowych giełdach płytowych, dość trudno było ją znaleźć. Ale w końcu
dotarła do mnie z Francji, za pośrednictwem mojej obecnej małżonki, a wtedy
kandydatki na kandydatkę. Zresztą w pakiecie był też album „So”, chyba
najlepszy w dorobku Gabriela.
Wracając do pierwszego albumu do
dziś zachwyca mnie on różnorodnością stylistyczną. Mamy tu piękny bluesowy „Waiting
For The Big One”, radosny i przebojowy „Solsbury Hill” czy zamykające płytę dwa
utwory, dynamiczny „Down The Dolce Vita” i pompatyczny „Here Comes The Flood”,
mój prywatny numer jeden na tej płycie. I nic to, że na jednym z utworów w
wyniku intensywnego odsłuchu Gabrielowi głos się zacina. Można tej płyty
słuchać i słuchać. Bo na kolejny, tak wyborny album autorstwa Gabriela,
przyszło nam poczekać dziewięć długich lat. Ale to już temat na kolejną
opowieść.
Płyta została wydana przez firmę
Charisma pod numerem katalogowym 9103115 w roku 1977. Ciekawostką jest udział w
nagraniu Roberta Frippa (King Crimson).
Jacek Liersch